14.10.2013

Foto migawka II.10

Piątek: pogoda była tak cudna, że całe przedpołudnie spędziłyśmy w ogrodzie. Najpierw na spacerze, a potem przy kawce z babcią i ciocią. Bajka! 





Mój M też się z nami troszkę relaksował. Ale należało mU się - 
za odkurzanie i zaległą naprawę ogrzewania i nawiewów w s(ch)aabie... 






Wieczorem, podczas kolacji ćwiczyliśmy BLW po naszemu. Choć mieliśmy zacząć dawać warzywka Młodej dopiero w szóstym miesiącu nie doczekaliśmy, nie dało się. Kiedy jeszcze nie miałam Dzidzi to się śmiałam z tych co mówili "Ona nie chce" ,  "bo On chce tylko..." ... ale teraz sama przekonuję się, że czasem naprawdę trudno odmówić. Hanka dosłownie jęczała i wyciągała rączki do kukurydzy, no i dostała. Myśleliśmy, że po prostu sobie pociapie, possie, ale rano, kiedy spojrzeliśmy w zawartość pieluszki okazało się, że jednak zjadła swoją pierwszą w życiu kukurydzę! 


Sobota: w południe pojechaliśmy na wizytę do neurologa. Jeszcze w szpitalu Hania miała robione USG główki przez ciemiączko. Ponoć standardowo przy zielonkawych wodach płodowych jest robione to badanie. Niestety w obrazie wyszła torbielka. Według kolejnych USG, przeprowadzanych przez prof. Wieczorka, w 2 miesiącu i ostatnio w 20 tygodniu nic się nie zmieniło, a torbielka urosła razem z główką. Odkąd dowiedzieliśmy się o niej martwiliśmy się. Nie dawało nam to spokoju. 


Miałam nadzieję, że torbielka się wchłonie, bo taka ewentualność była (nie wiem, czy nadal jest). Niestety nie wchłonęła się i radiolog polecił nam konsultację neurologiczną. Podczas wizyty pani doktor po dość szczegółowym wywiadzie i analizie zapisków profesora sprawdziła dokładnie odruchy wrodzone i napięcia mięśniowe. Po obserwacji Hańci stwierdziła, że rozwija się wyjątkowo szybko i prawidłowo. A taka torbielka jaką ma (5x6 mm) nie jest niczym strasznym, niczym, czym należało by się przejmować. Boże! Jak myśmy się ucieszyli, to tylko rodzic wie!


Kolejne zajęcia na basenie za nami. Tym razem w kąpieluszce TU. Bardzo dobrze się nam sprawdziła. Nie odgniotła nóżek, łatwo się zakłada i zdejmuje, nic nie przeciekło, nie nabrała wody. Nie mogę się do niczego przyczepić! 


Ostatnie zajęcia, tydzień temu nie napawały optymizmem. Hankę dopadła jakaś histeria połączona z marudem MEGA. Nie mogliśmy jej uspokoić. Na dziesięć minut przed końcem zajęć trzeba było wyjąć ją z wody. Ale się wpieniłam! Na mojego M, bo oczywiście Jego obwiniłam za całą sytuację, bo kogo?? Oczywiście, wiem, że nie słusznie...teraz, na spokojnie to wiem. Ale w tamtym momencie gotowa byłam go sprać. Że pozwolił jej samej leżeć na materacyku, że jej nie zagadał, że dał się wypchnąć od materaca przez innych tatusiów....lista była długa. 

Ale w tę sobotę Haneczka pływała jak rybka! Miała tylko jedno małe jęknięcie, ale obyło się bez płaczu. 

Zrobiła już duże postępy. Potrafi unosić się na plecach, podtrzymywana tylko za głowę. Potrafi już zanurkować. Wcale nie przeszkadza jej woda w oczach od początku. Polewania konewką też się nie bała i pewnie mogła wcześniej spróbować zanurkować niż inne, mniej odporne dzieciaki, ale idziemy równo z całą grupą. Bałam się, że po ostatnich, nieudanych zajęciach zostanie w niej jakiś strach, uraz. Na szczęście nic takiego się nie stało i Młoda nadal lubi przebywać w wodzie!



Niedziela: jak co roku pojechaliśmy do Krasnegostawu aby uczestniczyć w Mszy Św. sprawowanej w intencji naszych bliskich zmarłych. Wybieraliśmy się z domu w bardzo nerwowej atmosferze i jakimś cudem zdążyliśmy na 12:00...

Na zdjęciu nasze nowe siedzisko spacerowe Mutsy. Więcej o tym zakupie w kolejnym poście.

Musiałam wyjść z kościoła tuż przed błogosławieństwem, bo Lala już nie dawała rady. Pieluszka tetrowa też...



U babci jak wiadomo zawsze jest coś dobrego do zjedzenia. Tym razem było tego sporo! Rosół, pierożki z mięsem i szarlotka... Dzięki Bogu nie jestem na diecie :P, a Hanka dostała kawałek marchewki. Zjadła, ale krzywiła się jak przy syropku z wapnem.

Zdjęcie numer 1

 ... i po zdjęciu. 

9 komentarzy:

pirelka pisze...

Cóż za aktywne życie z Hanią :) ale bardzo fajnie i miło. Basen popieram i sama chodzę, a w przyszłości będę chodzić z dzieckiem. To świetne zajęcia dodatkowe i akywność fizyczna.
Zdjęcia śliczne!

liv6 pisze...

Śliczne ma trampeczki Malutka :)
Już nie mogę się doczekać zajęć na basenie, tak słodko to wygląda na zdjęciach.

Violianka pisze...

Basen jest świetny! Polecam, na razie jeszcze trudno stwierdzić czy poza ogólną sprawnością Młode będzie też bardziej odporne, ale takie są opinie i na taki efekt pływalni też liczymy. Dzięki za komplementa bucików. Ostatnio w sh dorwałam trampki w srebrny brokat/cekinek z Primarka! Za 5 zeta...

Unknown pisze...

Śliczne, sielskie zdjęcia:)

chomcio pisze...

jejku jak ja bym chciała by nasz czas był spedzony tak aktywnie, może sie jeszcze doczekam.

Violianka pisze...

Kamilo, twój Alanek jest jeszcze malutki, spokojnie na wszystko przyjdzie czas!

Matka Kwiatka pisze...

odjechana kąpieluszka :)

Violla Nask pisze...

Jak tu sielsko u Ciebie- ale co się dziwić, jak masz takiego aniołka:) pozdrawiam:)

Violianka pisze...

Tak, kąpieluszka jest super! Mam już kolejną, udało mi się upolować na alll splashed about za 1zł!!!

Hania jest Cudocórem. Bez dwóch zdań!