5.09.2013

Fotorelacja z Sanoka



Nasz nowy bus z pupy strony.
Kolejny wyjazd za nami. Tym razem byliśmy w Sanoku. Wrzucam zdjęcia i zastanawiam się czy nie za dużo ich.. kto to będzie oglądał? I dochodzę do wniosku, że muszę zacząć zbierać na lepszy aparat...





Przy wyjeździe z Lublina pożegnała nas ta pani! Na szczęście nie zamachała do nas lizakiem...


Ostatni weekend wakacji.  Zapowiadał się wzmożony ruch na drogach, a go nie było. Tu okolice Rzeszowa i droga ekspresowa. Tęsknię za motocyklem...


Rzeszów. Zawsze jak przez to miasto przejeżdżam to się denerwuję i zazdroszczę mieszkańcom włodarzy. W Rzeszowie mają nowe drogi, obwodnicę i autostradę zaraz do Krakowa, lotnisko, sklep ZARA w centrum handlowym ;) - jest czyściutko, są klomby, trawniczki... a nawet wypożyczalnia rowerów miejskich, taka samoobsługowa!


Z taką, takim Pupą to wróżę Podkarpaciu same sukcesy! ;)


Droga do Sanoka.

Most na rzece San. Dojazd do Muzeum w którym odbywała się impreza bartnicka.


Na straganach miody spadziowe, lipowe, gryczane, rzepakowe...... , kosmetyki z miodu, pyłek pszczeli, akcesoria bartnickie, plastry prosto z ula... raj dla miłośników miodku. 

Te panie rządziły na tej imprezie, a koleżanka z harmonią miała momentami większą publiczność niż muzycy na scenie obok. To była zabawa! A jakie miały pyszne żarełko!! ... sernik, z masą makową, polewą czekoladową, nadziewany pierniczkami, zjadłam 2 ogromne kawały (2,50 zł za sztukę). 







Tu przewijanie na kolanie, prawie. Z tą matą minky nie ma problemu żeby przewinąć w najgorszych warunkach. Jest mięciutka, nieprzemakalna, łatwo zetrzeć ewentualne zabrudzenia chusteczką. Szybko schnie. Kupiona na alvababy.com. 


Moje stanowisko pracy.


Widok "po lewej ręce".


Hania z tatusiem robili obchód okolicy, a mama się nagłaśniała.


Pogoda była paskudna. Szaro, buro i deszcz. Wózek na krótko tylko wyjęliśmy z busa, bo bez folii przeciwdeszczowej gondola szybko zamieniłaby się na wanienkę...


Za to chusta świetnie się sprawdziła, kolejny raz. Czapeczka, kapturek i pieluszka na głowie, a deszcz nam nie straszny!


Co muzycy robią w garderobach przed graniem - uprawiają sporty...


.... pieką chleb....


.... tkają.


Ten koleżka niejedno w życiu przeżył.


Mimo deszczu - melomani nie zawiedli ;) . 


Po koncercie krótki popas w gospodzie i w drogę!


A po nas na scenę wszedł znany zespół folkowo - góralsko - turecko - grecko - disco - polowy Krywań. Ej szalała, szalała ta wokalistka! Siup!


Znowu dłużył mi się powrót... Hanka spała całą drogę z przerwą na karmienie. A Lublin nocą jest super!


Haniutek wyspany i gotowy na nocne harce - tata padnięty i żądny snu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oj, świetny ten Haniutek :) są paluszki, jest impreza ;) Pozazdrości, że z Małej taki podróżnik, moja córa uruchamia syrenę po 15 minutach jazdy :/ Pozdrawiam! Iv

Violianka pisze...

Oj to nie wiem czy by koledzy z zespołu wytrzymali... Pozdrawiamy!