3.03.2014

Nie-wojna


Czuję lęk pomimo, że spycham go w głębsze pokłady mojej świadomości. Staram się zachowywać "poważnie", bo strach jest nie na miejscu, wciąż wydaje się być nieuzasadniony. Wydaje się być... Ponoć nie ma zagrożenia. Ale czy na pewno?


Przyznaję się. Może wyda się niektórym, że to głupota. Ale. Boję się. Drżę na myśl o tym co może się jeszcze wydarzyć.

Już wiem co się czuje kiedy znany świat pomału zmienia się, przestaje wyglądać tak jak do tej pory.

Wkurza mnie, że nie znam prawdy, że nie dochodzą do mnie pełne informacje, że coś ważnego może mnie ominąć, mogę nie dowiedzieć się na czas o czymś, co zaważy na przyszłości mojej rodziny, na naszym życiu...

W telewizji nie mogą powiedzieć do końca. Nie mogą nazwać pewnych rzeczy po imieniu. Nie mogą powiedzieć: tak, musicie brać pod uwagę NAJGORSZE, przygotujcie się na WOJNĘ, bądźcie SILNI.

Wojna...

Człowiek naprawdę bardzo łatwo, zbyt mocno i szybko przyzwyczaja się do dobrego. Zbyt niefrasobliwie zapomnieliśmy o cichutko tykającej bombie na wschodzie. Czy można coś zrobić? Przecież naprawdę to nie mamy na nich wpływu. 

Jestem rozbita. Nie mogę się skupić na robocie, nie mam głowy do grania, wciąż czuję delikatny ucisk w gardle...

My już układamy scenariusze, planujemy i analizujemy co możemy zrobić w razie, gdyby doszło do pogorszenia się sytuacji na Ukrainie. Gdyby ta putinowa choroba zaatakowała bardziej na wschodzie.. Oby nam się te plany nie przydały. 

Pierwszą rzeczą jaką zrobię będzie uporządkowanie najważniejszych dokumentów, zabezpieczenie ich w nieprzemakalnych koszulkach i zebranie w jednym miejscu. Kiedy zaistnieje potrzeba szybkiej ewakuacji (np. pożar) nie będzie problemu ze znalezieniem dokumentów...



A Wy? Co myślicie o tym wszystkim co się dzieje u naszych sąsiadów?  

13 komentarzy:

Pod Napieciem pisze...

Nie podoba mi się to co się aktualnie tam dzieje.

Wręcz mnie to niepokoi !

magda pisze...

Mnie też to niepokoi... Putin jest nieobliczalny... a nasz rząd i tak nic nie zrobi nie przeciwstawią się "wielkiemu bratu"

pirelka pisze...

Powiem szczerze, że i ja się odrobinę w głębi boję ale M. mnie uspokaja.

Aleksandra pisze...

Sa powody do obaw, ale od nas, malutkich, i tak nic nie zależy.

Mama Filipa pisze...

Ja od początku śledziłam wydarzenia na Ukrainie, ale nie wydawało mi się, żeby to miało jakieś znaczenie dla Polski. Ale teraz zaczyna się pojawiać niepokój. Zwłaszcza, że my mamy do nich naprawdę blisko.

mamolka pisze...

Wpadłam tu wczoraj przypadkiem i przyznam, że mnie poruszyłaś, tym wpisem. Nie martw się! My - w Polsce (bo chyba mieszkasz w Polsce, a nie np. na Krymie?) nie mamy realnych powodów do obaw o własne terytorium. Rosja raczej nie postanowi nas napaść. Prawdopodobnie też nie pójdziemy walczyć w obronie Ukrainy. To bez sensu - Putinowi zależy na Krymie i na zachowaniu swoich wpływów to oczywiste. Wie też, że zachód niewiele zrobi w sprawie Ukrainy, stąd taka jego postawa. Media nas straszą, bo mają w tym interes, żebyśmy nie odrywali się od ekranów. Proszę, nie martw się :)

Violianka pisze...

Dziękuję za miłe słowo, trzymajcie się z Maleństwem!

Violianka pisze...

A jak nie będzie internetu? prądu? komputera? ;)

patita pisze...

Również jestem przerażona tym co się dzieje.

Aneta Sawicka pisze...

We mnie gdzieś tam głęboko też tkwi strach, ale staram się sobie tłumaczyć, że nic złego się nie stanie. Niestety media niezdrowo podgrzewają atmosferę, straszą wojną, ba w pewnej gazecie nawet pojawiła się już lista rzeczy, które trzeba zgromadzić. Myślę, że taka panika jest niepotrzebna, a wręcz bardzo,bardzo zła. Wiadomo trzeba się zastanowić co robić gdyby....Ale trzeba też żyć normalnie i wierzyć, że będzie dobrze. W sumie to sprawa rozgrywa się między Rosją, a Ukrainą, Polska nie ma nic do tego. Ja ciągle wierzę w to,że wszystko zostanie pokojowo rozstrzygnięte.

kornelia pisze...

Chodzi o to abys TERAZ wrzuciła sobie zeskanowane dokumenty :)

kornelia pisze...

Na pocztę mailową oczywiście. Ucięło mi tekst :/

Violianka pisze...

Oczywiście, rozumiem, tylko POTEM też potrzebny będzie internet, żeby wejść na tę pocztę. Dane nie pozostają zapisane gdzieś w kosmosie, tylko na fizycznych dyskach, na serwerach, które stoją fizycznie w jakichś pomieszczeniach. Ale to oczywiście już baaaardzo katastroficzna wizja, że Internetu zabraknie, wiem ;) Ale możliwy, chyba?