Dziś trochę nietypowo. Baaardzo smacznie. Przepis na pastę z cieciorki i dyni. Zapraszam!
Wstrzymałam się ostatnio z publikacją tego przepisu, bo chciałam zrobić ładne zdjęcia.
Nie udało się.
Pasta znikła dziś i nie zdążyłam jej wystylizować odpowiednio. Zobaczcie jak prezentowała się w rondelku... ;)
Pasta powstała przypadkowo. Robiłam właśnie coś "na szybko" dla Hani do jedzenia. Wrzucałam do rondelka to co akurat mi się wyjęło z lodówki. A wyszło pycha!
Pyszna pasta z cieciorki i dyni
Czas przygotowania: 30min.
Składniki:
- 2 łyżki oleju z pestek winogron lub innego do gotowania
- około 4-centymetrowy kawałek pora (biała część), drobniutko pokrojony
- 1/2 średniej marchewki pokrojonej w kosteczkę jak do zupy (jeśli chcemy uzyskać słodszy smak można dać więcej marchewki)
- 1 ząbek czosnku, mały, pokrojony drobniutko
- 1/2 szklanki opłukanej i namoczonej ciecierzycy
- około 200 gram dyni zmiksowanej z surową cebulką (miałam gotowca w zamrażalniku, ale pewnie można dodać kawałki pokrojonej dyni i cebulkę startą jak do placków ziemniaczanych)
- około 1/2 łyżeczki soli, pieprzu ziołowego, można dać odrobinę curry albo/i gałki muszkatołowej
Do rondelka wlać olej. Do rozgrzanego tłuszczu wsypać pokrojonego pora. Ciecierzycę opłukać i zalać ciepłą wodą (ok.1 cm więcej wody niż cieciorki) i odstawić do namoczenia. Ciecierzycę można namoczyć sobie wcześniej.
Do podduszonego pora dodać marchewkę i podlać odrobiną wody. Co jakiś czas mieszamy i uważamy, żeby ogień nie był za mocny i żeby się nie przypaliło (mi się to notorycznie zdarza).. Po kilku minutach, kiedy marchewka troszkę zmięknie dodać namoczoną ciecierzycę razem z wodą w której się moczyła. Dusić na średnim ogniu, pod przykryciem, aż cieciorka będzie się nadawała do gryzienia (według uznania, ja nie lubię zbyt twardej). Dodać zmiksowaną dynię i przyprawy. Chwilę pogotować, aż składniki się ładnie połączą i przejdą smakami. Zmiksować blenderem według uznania, albo na gładko, albo z wyczuwalnymi kawałeczkami ciecierzycy.
Gotowe!
Pasta nadaje się jako dodatek do drugiego dania. Można ją jeść na ciepło (wystarczy chwilę podgrzać w rondelku pod przykryciem albo na parze) i na zimno (przyznaję się, że wyjadałam ją paluchem z rondelka). Ja podawałam ją do ryby z ziemniakami, do warzyw z pary i ze zsiadłym mlekiem... można nią smarować pieczywo chrupkie albo nakładać na nachosy. Możliwości jest wiele.
A i dodam, że Hani bardzo smakowała. Za pierwszym razem wypluwała kawałki cieciorki, a za kolejnym pojadła już bez wypluwania! :D Bajo!
I smacznego!
4 komentarze:
moze pani opisac smak tej pasty???
właśnie curry niestety nie miałam ale na pewno będzie pasować, za to zapomniałam dopisać, że dałam jedno ziarnko ziela angielskiego!
Delikatnie słodkawy, troszkę pikantny, mączny od cieciorki, bogaty w fakturze, nie gładki, w fakturze raczej jak pasta z bobu, albo groszku zielonego... ciężko opisać. Pewnie zależy ile da się cebulki i soli, można poeksperymentować, dodając po troszeczku... Mi bardzo smakowało, ale to oczywiście u każdego inaczej...
Witam,aaaaa kiedy będzie nowy post o życiu?😀
Prześlij komentarz