13.04.2014

Znów się wysypiam :)



Jestem w normie. Tak jak każdy normalny rodzic zachwycam się ponad miarę swoim dzieckiem. Wszystkim wokół opowiadam z podekscytowaniem o tym, co takiego genialnego znów zrobiła Córa.  Jakie słowa mówi, co robi, jak macha "pa pa", jak chodzi.....

Mam prośbę, do tych, którym kolejny raz będę prezentować osiągnięcia mojego dziecka - zróbcie wielkie WOW! i pogratulujcie mi takiej latorośli, bo jak jeszcze raz usłyszę, że to nic nadzwyczajnego to zacznę gryźć!

Zawsze marzyło mi się, że będę mogła dojeżdżać do pracy rowerem. Kiedyś próbowałam dojechać z domu do centrum, do Chatki Żaka na próbę, ale było to ponad moje siły. Nasze osiedle dzielą od ul. Radziszewskiego jakieś himalaje, a moja kozina ma tylko 3 biegi, do tego trudno je włączyć. 


Moja super bryka ładnie bryka. Choć czasem, kiedy wyższy krawężnik do pokonania, to mi się wypsnie z gardła "ło Jesu!" i kropla zimnego potu na czoło zstąpi... bo chybotliwa gadzina. Taka uroda kozy holenderki. Ale koszyk ma, a w koszyku i obiad dla męża przewiozę i żwir dla koty, mleczko z rossmana...
Tak sobie jeżdżę co rano do dzieci.

W sobotę na basenie rewolucja! Objawienie! Sukces! Wrrr jak ktoś powie, że to nic takiego to warknę! Hanka po raz pierwszy pływała samodzielnie! Nawet nóżkami machała i wodę z buzi wypluwała. Bez zbędnego ociągania się wskakiwała do wody z brzegu. Byłam pod wrażeniem i dumnie pstrykałam jej foty.







Zawsze po zajęciach w wodzie Hania dostaje cycusia. Jak zauważyłam, nie jestem jedyną mamą, która zamiast syfiastego danonka podaje maluszkowi pierś, jednak nie jesteśmy w większości..niestety. A woda wyciąga. 


Od dwóch tygodni. Chodzi. Sama lub za jedną rączkę. Od pewnego czasu radzi sobie nawet w butach. Jest odważna, nie boi się nowych miejsc - przyciągają ją. Ma wielką potrzebę odkrywania, eksplorowania nowych terenów.. wiem, to akurat normalne, nic nadzwyczajnego.

Nowe słówka: Da - daj, Tu - tu, tam, Ba-ba - babcia, Du-da lub Có-r/da - Córa, Pi - odgłos kurczaczka. Wie jak wygląda i robi: krowa, koń, kurczaczek. Gra na keyboardzie dźwięki, pojedyncze, palcami, nie całą pięścią. Preferuje melodie atonalne, bez metrum i stałego tempa, ze zmienną rytmiką, w której przeważają długie nuty (stosuje półnuty, całe nuty, fermaty).   



Najnowsze odkrycie rossmanowskie - sos pomidorowy arabski - pikantny. Do podsmażonego ząbka czosnku i posiekanej cebulki, dodałam opłukane z zalewy krewetki. Po chwili dodałam sos. Po kilku minutach danie z makaronem było gotowe i pyszne. Słoik w przecenie kupiłam za 2,09zł.

Odebrałam w rossmanie dwa prezenty dla Hanki.



Maskotkę wyprodukowano w Polsce, a nie w ChRL! To cieszy.



Karty i puzzle czuczu na pewno nam się przydadzą.


Czapeczka endo - na Hanię sporo za duża, ale jak ją troszkę rozciągnę po praniu to może oddam mojemu M... ;) i go przytulę.

Od kilku dni mamy też sukces z wieczornym zasypianiem Hani. Po jedzonku, mytych ząbkach i  przeczytanych książeczkach Cór ląduje w swoim łóżeczku z kocykiem, maskotkami i smokiem. Płacze i wyje przez 3 do 5 minut i zasypia. Sama! Koniec z usypianiem na cysiu, pod kołderką mamusiną, na łożu. Co więcej, kiedy koło 24:00-1:00 budzi się, dostaje pierś i śpi ciągiem do rana, bez pobudek. Kolejna porcja cyca koło 7:00.

Znów się wysypiam!

Oby już nam tak zostało.

11 komentarzy:

Rodzina w budowie pisze...

Jasne, że nadzwyczajne osiągnięcia! Gratulejszyn! :D

Aneta Sawicka pisze...

każde osiągnięcie maluszka cieszy niesamowicie:) Podziwiam Hanię, że tak pięknie radzi sobie na basenie.
Te prezenty z Rossmana też dostaliśmy, fajne są:)
No a cycem też nadal karmię całkiem sporo, ale mój synek raczej nie traktuje już tego jako posiłek, bo po prostu nie najada się. Cyc teraz pełni funkcję bardziej przytulaśną:) Ale nie zmienia to faktu, że planujemy się karmic jeszcze długi czas

Mama Filipa pisze...

Osiągnięcia super!!! Ja szczególnie zazdroszczę wysypiania, bo u nas po krótkim wysypianiu znów nastąpiły ciężkie noce, ale mam nadzieję, że to chwilowe, przez ząbki i katar.
A na basenie mieliśmy to samo i też mnie duma z synka rozpierała;)

asia pisze...

Miło znowu Cię poczytać, bo coś ostatnio dłuższa przerwa się zrobiła w postach, pewnie praca jest bardzo absorbująca. Najbardziej to podziwiam Ciebie właśnie i Twojego męża, że dajecie radę to wszystko ogarnąć, ja wracam do pracy we wrześniu a już się boję. Jeśli chodzi o osiągnięcia Hani, to chyba ktoś bardzo nadepnął Ci na odcisk:) Dla mnie bomba, też bym chciała, żeby mój mały tak fajnie się rozwijał. Nie narzekam, ale już bym chciała, żeby robił jakieś "pa, pa" albo coś w tym stylu, a tu nic... O, sorry, "mama" mówi i ma na myśli mnie a nie wersalkę:)

Violianka pisze...

No. Dzięki!

Violianka pisze...

Ciekawa jestem kiedy się Hani cycanie znudzi. Na razie się nie zanosi na jakieś odstawianie. ;)

Violianka pisze...

...no właśnie, obawiam się, że jeszcze wiele "zwrotów akcji" przed nami i różnie może być z tym spaniem. Dzisiaj np. już nie było tak pięknie i nad ranem się Panna wierciła. Ale po przełożeniu z naszego łoża do jej łóżeczka był spokój... może właśnie o to chodziło.

Violianka pisze...

Miło to mi jest, że ktoś o mnie jeszcze pamięta i chce tu zaglądać! Dziękuję za wizytę i miły komentarz. Asiu a ile msc ma Twój Mały?

asia pisze...

Niedługo skończy 10. A propos osiągnięć, to uświadomiłam sobie, że dawno temu dwa razy zrobił to "pa, pa" i zapomniał. Natomiast jakoś od wczoraj umie wkładać piłeczki tenisowe do tuby i takie ikeowskie kubeczki (taka zabawka, nie wiem jak to się nazywa) jeden w drugi, oczywiście ze mną jako podawaczem i zachwycaczem. Coś ruszyło wreszcie:))

mama Hani pisze...

W końcu nowy post :) My z Rossmana dostałyśmy królika, ale jakoś nie przypadł Młodej do gustu.
Ania, a co dajesz Hani na kolację? Moja Hanula na ogół zasypia przy butelce (wieczorem sporo je i mleka z piersi jest za mało), więc nici z mycia zębów. A jak czytacie? światło zapalone, później po prostu gasisz i zostawiasz Ją w łóżeczku?

Violianka pisze...

:) Ja tam też królika nie lubię.. Dopiero od niedawna dajemy Hani kolację. Robię jej to samo co na śniadania tylko troszkę rzadsze - kleik kukurydziany albo ryżowy, jakąś kaszkę (jaglaną albo kukurydzianą) na mleku ryżowym lub owsianym (czasem na moim). Po jedzeniu myjemy zęby i dopiero kładziemy Hanię do łóżeczka. A czytamy przy świetle, nie na full tylko 1/3. Po wszystkich rytuałach (kolacja,mycie,książeczka, pieluszka, cyc) odkładam ją do łóżeczka, zostawiam ćmiącą lampkę nocną.