12.04.2014

Konferencja - relacja


Z okazji Światowego Dnia Autyzmu odbywały się różne imprezy, spotkania, wystawy... ja wybrałam się na konferencję. Z ciekawością i wielką nadzieją, że w końcu dotrę do źródła wiedzy na temat tego zaburzenia, że dowiem się czegoś, o czym jeszcze sama nie doczytałam do tej pory... ale cóż. Cieszę się, że przynajmniej pojechałam na ul. Projektową rowerem. 



To był piękny dzień, słoneczny, prawie bezwietrzny, ciepły. Jednak w auli Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie, do której zaproszono uczestników konferencji utrzymywał się nieprzyjemny chłód. Ktoś przesadził z klimatyzacją. 


Byłam naprawdę pozytywnie nastawiona do całej imprezy, ale już po pierwszym wystąpieniu Prof. dr hab. Zbigniewa B. Gasia i jego krótkim wykładzie "Wspomaganie w rozwoju uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych" wiedziałam, że będzie lipa. Nie powiedział nawet jednego, porządnego zdania jak wspomagać ucznia o specjalnych potrzebach. Owszem dowiedziałam się (kolejny raz) jak JEST, a jak POWINNO BYĆ według pana profesora. Mówił o tym jaka jest sytuacja tych osób w polskich szkołach. Jak są traktowani ich rodzice, z jakimi problemami się borykają. Okej, to są na pewno ważne sprawy, jednak mnie interesowały konkretne działania, metody, zadania, zajęcia, dobre praktyki. 


Kolejny wykład "Medyczna koncepcja autyzmu" prof. dr hab. Janusza Kockiego wyczerpał mnie fizycznie. Po wszystkim czułam się tak, jakbym przepracowała z łopatą kilka godzin. Bardzo chciałam zrozumieć choć 10% tego, o czym mówił pan profesor, jednak chyba mi się nie udało. Pozostałym uczestnikom siedzącym na sali raczej też nie było lekko. 


Na chwilę wróciły mi siły i chęci na wykładzie dr Bożeny Śpili, choć temat sprzężeń psychiatrycznych i wiedza o tym jak odróżniać różne podobne zaburzenia od autyzmu nie jest potrzebna w mojej pracy. Ale z zaciekawieniem wysłuchałam o różnych chorobach, które w pewnych przypadkach mogą przypominać zaburzenia ze spektrum autyzmu.




Wykład "Wczesna interwencja w odniesieniu do dzieci z autyzmem" dr Bożeny Cioch był właściwie prezentacją działalności prowadzonej przez nią poradni. Bardzo obiecująco zapowiada się natomiast nowe narzędzie diagnostyczne, o którym w wystąpieniu p.t."Profil diagnostyczno-terapeutyczny w procesie rewalidacji zaburzeń komunikacyjnych u dzieci z autyzmem" mówiły dr Maria Panasiuk i dr Katarzyna Patyk. Chętnie spróbowałabym za pomocą tego profilu określić stopień umiejętności komunikacyjnych naszych dzieciaków z przedszkola.

W drugiej części konferencji odbył się wykład, który najbardziej mną poruszył, zainspirował, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Dr Nela Grzegorczyk-Dłuciak opowiadała "Jak efektywnie nauczać dzieci z autyzmem". Pracując w zgodzie z metodą behawioralną udało jej się pomóc wielu osobom z zaburzeniami, znaczna część z nich osiągnęła bardzo wysoki poziom samoobsługi, umiejętność komunikacji zarówno werbalnej jak i za pomocą alternatywnych środków. 

Bardzo rozczarowała mnie swoim wystąpieniem mgr Bożenna Kowalik, która zamiast przedstawić "Model pracy z uczniem z autyzmem w Zespole Szkół nr 4 w Lublinie" zaprezentowała film o szkole. Film nie podobał mi się z kilku powodów. Został nagrany zbyt amatorsko, na kiepskim sprzęcie, co odbiło się na wyrazie, wyglądzie. Montaż, w którym wykorzystano zbyt szeroką gamę przejść, przebitek, dodatków, jakichś zbędnych animacji... To wszystko sprawiło, że film wyglądał trochę jak nagrania z wiejskiego wesela z lat 90...

Umarłam na wykładzie "Rzecznictwo jako sposób uzyskiwania praw dzieci z autyzmem". Zarówno temat jak i sposób przedstawienia zagadnienia mi nie podszedł. 

W przerwie kawowej zaproszono nas do sali na parterze. Właściwie był to korytarz, na którym rozstawiono stoły z poczęstunkiem. Jako ciepłe danie serwowano klasyczny forszmak, a na stołach królowała sałata lodowa z małą ilością pomidorków i ogórków, bez sosu. Dość smacznym i najbardziej popularnym wśród uczestników konferencji daniem okazała się domowa sałatka jarzynowa, która znikła z półmisków w kilka minut. W kolejce do kawy nie chciało mi się stać więc nawet nie wiem co straciłam...

Spotkałam kilka koleżanek, kupiłam sobie książkę Alberta J. Cotugno Terapia grupowa dla dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu i dalej będę sobie sama szukała informacji potrzebnych mi do pracy. I tylko tych 100 złotych polskich żal... Oj żal.

Brak komentarzy: