Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w Muzeum Wsi Lubelskiej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyboru miejsca i chętnie polecę każdemu z Was wycieczkę do Skansenu!
Zaczęliśmy od kupna biletu przy wejściu głównym. Cena biletu normalnego to 12 zł, ulgowego 6 zł [KLIK]. Uwaga! Nauczyciele mają zniżkę 50% - oczywiście nie omieszkałam skorzystać z tego przywileju.
Oprócz biletu otrzymuje się karteczkę, a na niej dość dokładną mapkę całego terenu, z zaznaczonymi obiektami i kierunkiem zwiedzania. Jest także możliwość wypożyczenia sprzętu audio z nagraniem zapewne na temat ekspozycji, jednak tym razem nie skorzystaliśmy z tej opcji. Może kiedyś.
Wiadomo, że dla dzieciaków największą atrakcją w takich miejscach będą zwierzęta - zwłaszcza, jeśli na co dzień nie mają z nimi kontaktu. Nasza Hanka wie co to pies, kot i kura - mamy po sąsiedzku dość pokaźną gromadkę. Ale króliczki, kózki, kaczki i konie widziała na żywo pierwszy raz!
To była nasza pierwsza wizyta w lubelskim Skansenie we trójkę. Cieszyliśmy się jak "dzieci" że tak blisko, w mieście można naprawdę odpocząć wśród przyrody. Jakoś wcześniej nie byłam aż tak przekonana, a od dziś Muzeum Wsi będzie na liście moich ulubionych miejsc wypadowych. Jak w reklamie - blisko i wszystko!
Przyroda powoli budzi się do życia i Skansen nie jest jeszcze tak zielony jak będzie za parę tygodni. Wciąż macie jeszcze czas, żeby go odwiedzić przed letnimi upałami, żniwami, sianokosami...
Od kiedy mamy książeczkę "Hungry Hen" (nabyłam w lumpie za całe 2 zł) Córa nauczyła się mówić "ko-ko". Niestety do koleżanek z muzealnej zagrody nie zagadała, ale za to usłyszała koguci koncert z odległości metra. Ten osobnik miał zdecydowanie lepszy wokal od naszego sąsiada. A te kolory! Pokazuję Wam tylko niewielką część ze zdjęć, które napykałam tej grupce. Zachwyciły mnie błyski, i kolory mieniące się na piórkach. To piękne ptaki - zwyczajne KURY.
W tej oddalonej od głównego wejścia części, z poletkami (już zaoranymi i gotowymi do obsiania) i bajorem, nie byłam nigdy wcześniej. Nie miałam pojęcia, że tak tutaj ładnie. Do dolinki, której środkiem płynie rzeka Czechówka można zejść schodkami i kamienistą ścieżką przy stajni, albo schodkami za kościółkiem albo wybraną przez nas, z uwagi na wózek, malowniczą wiejską drogą...
W głębi widoczna budowa S17. |
Na całym terenie rozmieszczono sporo miejsc na "popas". Są altanki z ławeczkami i stolikami i zwykłe ławeczki bez zadaszenia. My już wiemy, że następnym razem do Skansenu zabieramy koc i kosz z jedzeniem. Miejsca jest dosyć, choćby na trawie, a do tego piękne widoki, cisza, spokój. Bajka!
Kamienna ścieżka i krzywe schodki zaprowadziły nas do stajni! A tam..
Kiedyś sporo jeździłam konno, jako dziecko próbowałam swoich sił w Lubelskim Klubie Jeździeckim, a w czasie studiów kilka razy udało mi się pojeździć na hucułach po mazurskich lasach. Choć umiałabym i dziś siąść w siodle i ruszyć to jednak czuję respekt, jakiś ćmiący strach kiedy wchodzę do stajni. Konie to piękne i mądre zwierzęta, ale wciąż... zwierzęta.
Krecik ;) |
A Hanka się nie bała i nawet kasztankowi włożyła palec do nosa!
Na koniec, po około 2h, zawędrowaliśmy do trzeciej części Skansenu, położonej najbliżej al. Warszawskiej. Wiedziałam, że gdzieś w tej części jest karczma, w której można zjeść świetne ruskie itp. Bingo! Przemiła pani, która tam obsługuje przygotowała nam dwie porcje pomimo, że od pół godziny karczma była już zamknięta.
Z resztą tak samo, jak i cały teren. Dobrze, że wybraliśmy się do niej na jedzenie, bo przynajmniej mieliśmy jak wyjść - pani wypuściła nas przez boczną bramę, tzw. drogą pożarową. Gdyby nie ona musielibyśmy szukać ochrony i tłumaczyć się, dlaczego szwędamy się po 15:00...
Od kwietnia Muzeum będzie czynne dłużej. Ufff....
6 komentarzy:
w kwietniu i my sie wybierzemy ;)
też lubię Skansen, musimy się wybrać:) Uwielbiam Noc Świętojańską, która tam co roku się odbywa- w tym roku planujemy wybrać się we trójkę:)
Bardzo fajne miejsce :)
Wstyd się przyznać, ale od ponad 4 lat mieszkamy 10 minut od skansenu i jeszcze tam nie byliśmy...patrząc na zdjęcia czas najwyższy się wybrać :P
Uwielbiam skansen. W tym roku jeszcze nie byliśmy, ale wszystko się da nadrobić. To samo z Nałęczowem, o którym pisałaś jakiś czas temu. Na szczęście za parę dni znów weekend i można szaleć;)
To piękne miejsce, coraz bardziej porządkowane (fajny pomysł z miasteczkiem) i naprawdę warto się tam wybrać, zwłaszcza że co jakiś czas są organizowane różne imprezy, nie tylko Noc Świętojańska. Od lat często tam zaglądam, teraz już stadnie :).
Prześlij komentarz