10.12.2013

Tyś mym szczęściem jest!



Ostatnie wydarzenia [KLIK] i nasze kłopoty sprawiają, że więcej się zastanawiam nad sensem mojego działania, nad naszą Rodziną, sytuacją, życiem, Polską. Pogoda też sprzyja wycieczkom wgłąb siebie. Zdarza mi się zapatrzeć na Córę, zamyślić nad czymś, popłakać.. 




Najlepsze myśli napływają do mojej głowy kiedy myję naczynia, a Córa spaceruje sobie po podłodze. Zawsze podczas tej czynności doznaję olśnienia, spływają na mnie zalążki, pierwsze akapity "najlepszych postów Świata"! 

Schody zaczynają się, kiedy po kilku godzinach zasiadam w końcu z komputerem i nic. Nada. Cisza i pustka. No prawie.

Chciałam napisać tak dla Was jak i dla siebie o kilku rzeczach, które dają mi radość. Po to, żeby pomóc sobie uporać się z tym trudnym czasem. 

Nie ma miejsca dla takich ludzi jak ja na tym świecie. Wiele już razy napisano o tym jak ciężkie jest życie, jak trudny jest ten dzisiejszy Świat. A czy był łatwiejszy, piękniejszy kiedyś? Dawniej? Myślę, że jest to możliwe. A na pewno było spokojniej i zdrowiej. Dlaczego tak było, co się zmieniło?


Mój M mnie pocieszał, nie płacz, po co płaczesz, to tylko pieniądze, damy radę, zawsze dajemy. Tak już mam, że kiedy stres, wzruszenie czy inna silna emocja sięga pewnej linii, przekracza granicę mojej wytrzymałości, zalewam się łzami. Nie płaczę z powodu pieniędzy. One nie są najważniejsze. Owszem są konieczne, jakaś ich minimalna ilość potrzebna jest do utrzymania domu, na jedzenie, ciepłą kurtkę. Ale to nam w zupełności powinno wystarczać. I starczało. Na razie. 

Nie mam ambicji, żeby mieć większy dom, droższe buty, nowszego laptopa. No może z tym laptopem to jednak nie jest prawda, bo marzy mi się najnowszy Mac, ale marzenia na szczęście są za darmo, wolno mi. 


Wiem jedno, pewne jest, że nie pieniądze dają nam szczęście, a MY - my sami jesteśmy szczęściem, dla siebie. Moja Hania jest szczęściem! To, że mam kochającą Mamę to jest szczęście. Że mam kochającego męża, Tatę, siostrę, szwagra i siostrzeńców roześmianych i harcujących całymi dniami - to daje mi szczęście, radość i zadowolenie. 

Mam to szczęście, że mieszkamy wszyscy razem. W jednym domu prawdziwie "rodzinnym". No prawie wszyscy, ale to inna historia. Kiedy chcę mogę zejść piętro niżej i odwiedzić Mamę, wpaść do niej z Córą na kawę. Mama jest u nas codziennie, jeśli ma taką ochotę, a kiedy indziej nie widujemy się parę dni z rzędu. Tak jak i z siostrą, którą mam na samym dole. Dzisiaj byłyśmy na spacerze z dzieciakami pierwszy raz od nie wiem ilu tygodni! Ale ważne, że zawsze kiedy tylko jesteśmy w domu, możemy się odwiedzić, po prostu zapukać piętro niżej i już, jesteśmy razem. 

Cieszę się, że nasza Córa będzie dorastała (mam nadzieję, że tak będzie) w tym domu, wśród najbliższych nam osób. Myślę, że będzie dobrze wspominać te lata, że odczuje tę otaczającą ją miłość i będzie z niej czerpać siłę, do życia. 

I ja naprawdę nie chcę wiele. Wiele mi nie jest potrzebne do szczęścia. Ja chcę żyć. Tak jak do tej pory. 

Walka. Czeka mnie walka. Prawdopodobnie będę zmuszona iść po swoje do sądu, możliwe, że nie wygram. Nie otrzymam tego co mi się należy, co mam zagwarantowane - tylko dlatego, że nie dotrzymałam jednego z wielu warunków i to nie tego najważniejszego!

Jednak już nie jestem tak załamana jak jeszcze tydzień temu byłam. Szybko odzyskałam siłę. Po paru dniach żałoby mogę już spokojnie myśleć o tej sprawie, bez płaczu. Ta sytuacja przyśpieszy tylko te działania, które mieliśmy realizować po zakończeniu mojego urlopu rodzicielskiego. Miało być pół roku później, cóż... 

Wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Wierzę też, że Góra nad nami czuwa, trzyma rękę na pulsie i zadba o nas. Mam na to dowody! Dzisiaj otrzymałam ważny telefon, który dał naszej Rodzinie nadzieję. Nadzieję na spokój.


Ania,
pamiętasz tamten post, w którym napisałaś, że chciałabyś naprawić świat dla Twojej Córki? To jest przepiękne! To jest chyba kwintesencja macierzyństwa. Ja wtedy napisałam taki komentarz, że trzeba kochać i robić swoje, a reszta będzie na swoim miejscu. Św. Augustyn dodałby jeszcze, że jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, to cała reszta będzie na swoim miejscu. 
Bardzo dużo ostatnio myślę. Przeżywam wiele trudności w sferze emocjonalnej i duchowej i dochodzę powoli do różnych wniosków. 
No i jeden z nich to właśnie ten: że mogę tylko zrobić to, co mogę. Tak świat ma w sobie wiele zła, bo panem tego świata jest niestety Zły. I tak po prostu jest, że to wszystko będzie nam się mieszać. Zło z dobrem. Dobro ze złem. I w dodatku zło będzie opakowane jako dobro. Dlatego ludzie robią wiele zła. Ja mocno wierzę, ze na prawdę chcą dobrze. Że za tymi ich złymi zachowaniami stoją ważne przyczyny, z których główną jest brak miłości. Dlatego właśnie tak stawiam na miłość. A miłość do dzieci w szczególności. Jeśli ja kocham moje dzieci, to one uczą się właśnie miłości, szacunku, dobra. I one idą z tym w świat. One kochają swoje dzieci i za chwilę jest już cała armia ludzi, którzy są dobrzy i chcą dobrego świata. Tylko w ten sposób możemy coś zmieniać.
Niestety nie mamy wpływu na wybory innych ludzi. Ja sama uczę się odpuszczać, gdy nie mogę czegoś zmienić. A nawet celowo zostawiać rzeczy swojemu biegowi. Staram się przede wszystkim szukać tego, co naturalne. Największe prawdopodobieństwo jest, że to jest dobre. To jest ogromny wysiłek i praca. I jeśli nawet całe życie na to poświęcę, to na prawdę, przeżyję życie najlepiej jak się da!
I właśnie od tego zmienia się świat, że będzie więcej dobrych ludzi. Tacy ludzie nie chcą zaśmiecać ziemi, tacy ludzie szukają dobra w innych, a nie konfliktów z nimi, tacy ludzie obdarowują, a nie kradną, and so on.... 
Świata nie zbawimy, bo i po co? Ktoś już go zbawił. Musimy tylko przeżyć życie najlepiej jak się da, żeby na końcu być szczęśliwym, tak jak i w każdej chwili w trakcie. 

Takie to wszystko niepopularne, ale im dłużej żyję, im dłużej jestem mamą, tym bardziej to tak właśnie widzę.... A.

13 komentarzy:

Maniamamowania pisze...

Oj tak rodzina daje siłę. Tez niedawno przeszłam trudne chwile i to właśnie synek dał mi tą siłę aby iść dalej.

Joanna Jaskółka pisze...

Trzymam kciuki. Za ten spokój!

Violianka pisze...

Dziękuję Ci droga Jaskółko, czy czynisz wiosnę nam w zimie? Oby!

mamolka pisze...

Być może to brzmi jak banał - ale czasem to co zdarza nam się złego wychodzi nam na dobre. Trzymam mocno kciuki, żebyś szybko odzyskała radość i energię. <3

blaszanykogucik.pl pisze...

Przesyłam dużo ciepłej energii. Aby spokój trwał.Co ma być to będzie, ja wierzę że to, co pozytywne też takie przyciąga. Duży uścisk dla Was. Zazdroszczę tego życia w kupie. Bez poddawania mi się tu proszę!

Violianka pisze...

O dziękuję Ci Mamolko!

Violianka pisze...

Rodzina, ach rodzina! Jak śpiewali Starsi Panowie! .... lecz kiedy jej nima, samotnyś jak pies!

blaszanykogucik.pl pisze...

Przesyłam dużo ciepłej energii. Powodzenia, nie poddawaj się. Zazdroszczę Ci życia w kupie :) co ma być, to będzie. A będzie dobrze. Dobre duchy przyciągają to, co dobre. A że czasem trzeba poczekać... :)

Violianka pisze...

W kupie... hmm, lubię ten angielski humor KOgucików! ;) Dzięki za sweet komcia :)

Violianka pisze...

Dzięki za miłe i ciepłe słowa!

Agata pisze...

Trzymamy kciuki żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej. Niekoniecznie tak jak sobie wyobrażamy, ale najlepiej

Aneta Sawicka pisze...

Zazdroszczę takiego rodzinnego domu! Ja jestem bardzo zżyta z moją rodziną,ale mieszkamy oddzielnie. I nie poddawaj się, będzie dobrze! Musisz się uśmiechać i wierzyć,że wygrasz...dla Hani! Trzymam kciuki, abyś wygrała to,co Ci się należy.

Czarodziejka pisze...

Tak już czasem jest, że coś się nagle zepsuje i koniec, człowiekowi ciężko wrócić do normalności, zwłaszcza wewnętrznie. Jednak, po każdej burzy świeci słońce, pokazuje się tęcza. Życie nauczyło mnie, że nawet cuda są możliwe jeśli się w coś wierzy i bardzo czegoś pragnie. Czasem pojawia się światełko, które odmienia nagle los. I zawsze masz nas, blogerki, którym możesz się wypłakać w ramię, gdy będzie ciężko. Płacz kiedy do oczu cisną się łzy i ciesz się tymi rodzinnymi chwilami, bo pieniądze się znajdą, a te chwile nie wrócą. Jeśli potrzebujesz pomocy daj znać, może jakoś pomogę...