24.12.2013

Relacja z Pozytywki i mojej kuchni ;)

Stoisko Cocomilo. Pufy, poduchy, przytulanki z hiper zdrowym wypełnieniem z łuski gryczanej - żabkę prezentuje sama Właścicielka marki! Pozdrawiam ;)

Przed świętami odbywa się wiele tego typu kiermaszów. W samym Lublinie było ich kilka. 
Ale Pozytywka - była wyjątkowa! 

Już od wejścia do Chatki Żaka można było poczuć tę przyjazną, świąteczną atmosferę. Przy głównych drzwiach ustawiono punkt informacyjny, w którym można było zapisać się na warsztaty, popytać kto gdzie jest, dowiedzieć się wszystkiego na temat kiermaszu, co chcieliśmy wiedzieć.


Kokony-huśtawki Kasi Ogórek zachwycały!


Myślałam, że uda mi się spotkać z kilkoma osobami, m.in. Klaudią z Dziecinnej rewolucji i Karoliną z Całego świata Karli, ale najwidoczniej się minęłyśmy. Ja przybyłam dość późno, bo dopiero koło 16:00. Nie udało mi się wybrać z Lalą wcześniej, a od trzech dni byłam sama, mój M w trasie.. co tu dużo gadać, no nie dałam rady sama i tyle.

Pani Asia z Fiki po ciężkim poranku z uśmiechem i pozytywnie wytrwała do końca! :D

Cudne obrazki wielokolor.pl - już, już miałam "łyknąć" te jeżyki, ale koncepcja mi się zmieniła.. kiedyś, gdzieś, jak spotkam, to kupię. Na bank!

Candy Cat i szalone szale-liski i czapkoszaliki z uszami. Wariactwo! 
Wariackich czapul autorka z przecudną modelką!
Zachwyciły mnie te laleczki. Własnoręcznie szyte przez tę sympatyczną dziewczynę!  
Zakochałam się w tych myszkach. Ach, te detale, marynarka, czapeczka, kontrafałdka... boskie.

Spotkałyśmy Dominika Peha z lubiefotografie.pl. Hanka przywitała "wujka" wieeelkim łaaaaaaaa. Ale po paru chwilach dała się udobruchać i już miałam ją "z głowy" przez godzinę prawie. 


Szukaliśmy odpowiedniego kąta padania światła, ale nie wiele dało się zdziałać. Warunki oświetleniowe były słabe. Myślę, że i dla wystawców, którym trafiły się miejsca na końcu korytarza, przy toaletach, także tego światła było mało...

 Stoisko najnowszej klubokawiarni w mieście - wizyta w ich bawialni jest na liście rzeczy do zrobienia w Nowym Roku! Pomponie nadchodzę ;) 

Dopiero w domu, podczas przeglądania zdjęć uświadomiłam sobie ilu wspaniałych rzeczy nie sfotografowałam! Żałuję, że nie cyknęłam sobie foty z Karoliną z Pompona, z którą, tak mi się wydaje, nadajemy na tych samych falach. Choć poznałyśmy się dopiero na Pozytywce coś "zaiskrzyło". Dziękuję Ci moja Droga za wspaniałe prezenty!




Z rozmowy z Panią portierką wiem, że była zachwycona kiermaszem i atmosferą, którą udało się stworzyć. Obserwowała zadowolonych klientów stoisk, którzy całymi rodzinami postanowili spędzić trochę czasu na kiermaszu i towarzyszącym mu warsztatach. A było w czym wybierać! M.in. odbył się mini koncert najmłodszych skrzypków w Lublinie, czyli uczniów Marii z Lubelskiej Szkoły Suzuki, warsztaty wykonywania ozdób świątecznych, choinkowych, pacynek paluszkowych i inne. Na zakończenie Pozytywka zaprosiła na spektakl "Bajki spod poduszki" teatru improwizacji No Potatoes.

Kupiłam na kiermaszu kilka świetnych wyrobów hand made. Ale nie napiszę co... to niespodzianki dla moich siostrzeńców. Pochwalę się zakupami po świętach, na spokojnie. Wtedy też zdradzę Wam co dostałam od Karoliny z Pompona. 

A dziś........

Po kilku dniach nieobecności w końcu mój M wrócił z trasy. Na dzisiejszy poranek mieliśmy ambitne plany, ale trochę nam się pozmieniały, bo zaspaliśmy. Jednak i tak udało nam się zrobić większość zaległych zakupów. W ostatnich dniach spłynęły nam zaległe płatności od kilku klientów i dzięki temu  możemy cieszyć się świętami, wspólnymi zakupami, planowaniem potraw... A jeszcze kilka dni temu byłam prawie pewna, że w tym roku świąt nie będzie


Wieczór spędziłyśmy z Hanią w kuchni. M buszował po sklepach w poszukiwaniu prezentu dla MNIE ;). Młoda średnio mi się w kuchni przydała, większość czasu marudziła i chciała koniecznie na rączki. Rozpłakała się na dźwięk miksera, zbierała bakalie z podłogi i musiałam wyrywać jej z łapek, którymi w mgnieniu oka pakowała wszelkie drobinki do buziala...


Od kilku już lat, co święta piekę KEKS na bogato. Przepis mam już sprawdzony. Keks zawsze się udaje, jest wilgotny, aromatyczny i po prostu świetny na Święta! Przepis znalazłam w sieci Źródło

"Keks na bogato"
Składniki



250 g margaryny do pieczenia
1 szklanka cukru pudru
5 jajek
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
2 szklanki mąki
1/2 szklanki wódki do namoczenia bakalii
500 g bakalii (dowolne)
skórka i sok z 1 cytryny
kilka kropel aromatu arakowego lub rumowego


Kroję bakalie (rodzynki, żurawinę, orzechy włoskie, laskowe, suszone morele) i minimum kilka godzin namaczam w jakimś alkoholu (najlepiej wódce). Przed wmieszaniem w ciasto obtaczam w mące - niewielkiej ilości. Margarynę miksuję dodając po jednym jajku. Zawsze mi się waży, ale nie przejmuję się tylko wiercę dalej. Dodaję cukier i dalej miksuję. Mąkę połączoną z proszkiem dodaję po łyżce dalej ucierając mikserem, potem daję sok i skórkę z cytryny. Można dodać kilka kropel aromatu do ciasta - arakowego, rumowego. Na koniec dodaję i łyżką mieszam bakalie. Ciasta wychodzi dość dużo i mieści mi się w jednej dużej i jednej małej keksówce. Blaszki najpierw smaruję margaryną i oprószam bułką tartą. 



Piecze się około 45 - 60 minut w 180 C z termoobiegiem. Przed wyjęciem z piekarnika sprawdzam, czy wbity w ciasto patyczek ma suchy czubek.  



Na polewę: 1 tabliczka gorzkiej czekolady, 1/4 szklanki mleka (około)

W garnuszku rozgrzewam mleko, dodaję połamaną na kawałeczki czekoladę. Na minimalnym ogniu, cały czas mieszając rozpuszczam czekoladę. Polanego keksa można jeszcze posypać skórką pomarańczową albo wiórkami kokosowymi.

Dziś udało mi się także upiec moje ulubione ciasto marchewkowe. Tym razem wystąpi ono jako torcik - przekroję je i przełożę masą z serka śmietankowego. Pycha! Już nie mogę doczekać się kiedy spróbuję moich wypieków. Smacznego!




13 komentarzy:

Mama Leonka pisze...

minęłyśmy się na Pozytywce a szkoda szkoda:)
Leon jest za to posiadaczem nowego szalika od Kotów Klamotów
i Fika nasza ukochana była
ehh fajna inicjatywa! oby w Lu takich więcej!
Twoje wypieki git, ja właśnie skończyłam torcik makowo-serowy i spłodziłam posta:)
świąteczne buziaki

Violianka pisze...

Oj, no rzeczywiście szkoda! Bo trzeba było się umówić, na takie pierwsze, przedświąteczne- blogowe - spotkanie - pozytywkowe a nie teraz marudzić, że się nie spotkałyśmy.... mądra po szkodzie... cóż, na pewno będzie jeszcze okazja. Zaraz wpadnę do Ciebie poczytać. Cmok!

Mama Filipa pisze...

Ja od dwóch tygodni wybierałam się na Pozytywkę. Mam blisko więc myślałam, że nie będzie problemu. Ale jak to przed Świętami bywa, zawsze coś wypadnie, no i to coś trzeba upchnąć między drzemkami Filipa. I nie udało mi się dotrzeć. A żałuję strasznie.

Violianka pisze...

Ja w sumie też w ostatniej chwili się wydostałam z domu. Szkoda, że nie dotarłaś. Wiem od pewnego źródła, że to nie była ostatnia Pozytywka ;)

Mama Filipa pisze...

Ja uwielbiam takie imprezy. W końcu trzeba się gdzieś z domu ruszać;)

Hafijas pisze...

Wesołych świąt :)

Violianka pisze...

Oj są wesołe, bardzo! Pozdrawiamy.

Aneta Sawicka pisze...

Ja miałam nadzieję,że może uda mi się odwiedzić pozytywkę, no ale niestety:(

Kamila K pisze...

az slinka cieknie atrzac na zdjecia. ;D
jej te szale z kiermaszu sa super !

Karlita CałyŚwiatKarli pisze...

My na Pozytywce byliśmy z samego początku tak do 14:30 ;-) faaajnie było :-)
relacja dopiero będzie ;-) gdyż przed Świętami nie dałam rady a i zdjęć z sesji nie dostałam jak były mi obiecane :( ale chyba nie będę dalej czekać i napiszę relację bez zdjęć sesyjnych .... szkoda tylko że nie dotrzymali słowa :(

Karlita CałyŚwiatKarli pisze...

a pisałam na FB Pozytywki to się żadna nie odezwała :D ;-)

Karlita CałyŚwiatKarli pisze...

trzeba kwestię spotkania może wziąć we własne ręce ?? ;-)

Karolina Steciuk-Drobek pisze...

Lepszego sprawozdania być nie mogło...aż iskrzy ;) p.s. mniam ;P p.s.2 do zobaczenia wcześniej niż na wiosennej Pozytywce :*