27.01.2015

20 miesięcy tego dobrego




Kolejny przełom za nami. Było ciężko, byliśmy zmęczeni, nie miałam ochoty nic tu pisać... straciłam wiarę w dobro. Jedynym promyczkiem dnia codziennego jest Ona. Już 20 miesięcy nadaje mojemu życiu sens.

Nosi rozmiar 86-92, ma strasznie dużo zębów, nie wiem ile ich tam jeszcze ma wyjść, ale powiem Wam, że jak dla mnie to już wystarczy. Nadal nie daje ich sobie umyć, a sama to tylko szczoteczkę gryzie i szoruje nią po meblach, albo podłodze.. Jest za to postęp jeśli chodzi o obcinanie pazurków - już nie muszę jej w tym samym momencie karmić, ani przyciskać wszystkimi kończynami do siebie. Wystarczy jak ją mój M troszkę zagada, zainteresuje książeczką, albo układanką i jakoś daje sobie obciąć wszystkie pazurki. 


Nie chcę szerzyć mitów o idealnych dzieciach, ale my naprawdę nie mamy z Hanią problemów. Jeszcze NIE -  jak powiedzą złośliwcy ;) . Pewnie, że chciałabym, żeby już za każdym razem wołała na siusiu, a nie jak już jest za późno. Chciałabym, żeby w nocy dłużej spała sama, w swoim łóżeczku i dała mi pospać trochę w spokoju, bez niej uczepionej na piersi. Fajnie byłoby gdyby tak nie uciekała i nie psociła... tylko czy to dalej byłaby ta słodka Haja? Nie ma ideałów, sami popełniamy błąd za błędem to co się dziwić dziecku, i to jeszcze niespełna dwuletniemu!











Przed tygodniem postanowiłam obciąć Hani włosy. Zastanawiałam się czy pójść z nią do fryzjera, czy to nie będzie dla niej za wcześnie. W końcu chwyciłam za nożyczki i sama jej skróciłam niesforne kosmyki. Włosy były mokre, świeżo po kąpieli, a w postrzyżynach towarzyszył mi mój M. Fryzurka bardzo mi się podoba i cieszę się, że się odważyłam na obcięcie. Od razu włoski jakby odżyły, stały się gęstsze, lepiej się układają.



Zwykły dzień Hani niewiele zmienił się przez ostatnie miesiące. Nadal spędza czas głównie z tatusiem, który opiekuje się nią w czasie gdy ja jestem w pracy, a i często także popołudniami, kiedy jestem na próbie, w weekendy kiedy siedzę na studiach... generalnie siedzi sobie z tatusiem i ciągle uczy się czegoś nowego. Pan Profesor (jak ostatnio przezywamy mojego męża) idzie z programem nauczania jak błyskawica, głównie dzięki temu, że ma tak pojętną uczennicę! Oprócz alfabetu Hania poznała już cyferki i figury geometryczne. Potrafi nazwać wszystkie zwierzęta w książeczkach i układankach (odmienia, mówiąc "głowa krowy, "buch pieska", "ogon kota"). Jesteśmy z niej bardzo dumni i wszędzie, gdzie się tylko da i ludzie nie są zbyt czujni, żeby w porę się ulotnić, chwalimy się osiągnięciami Córy do bólu. 



Niestety nasilił się jej AZS i nie wiemy już co robić. Kupiłam w końcu olej kokosowy i masło shea, ale szczerze mówiąc nie widzę jakichś spektakularnych zmian na skórze Hani. Jest tak samo, albo i gorzej. Ostatnio wysypało jej całe plecki i brzuszek, ma dość duże plamy na nóżkach. Słabo to wygląda... 

Tak, ciągle karmię. Nawet ostatnio załapałam się do wielkiego testowania laktatora firmy Ardo, o czym wkrótce postaram się więcej napisać... Hania ssie po obiedzie, około 15:00, czasem jeszcze raz wieczorem koło 17:00 i przed snem. Nie zastanawiałam się jeszcze nad odstawieniem i liczyłam na to, że Hania sama zrezygnuje. Nie wiem jak będzie, ale na tzw. samoodstawienie się nie zanosi. 

W ciągu dnia najczęściej używamy pieluszek - Hania nie woła jeszcze regularnie na siku, trzeba jej przypominać i wtedy z oporami, ale robi. Kupkę woła i najczęściej robi już na kibelku. W nocy nadal używamy mega chłonnego pancerniaka (otulacz plus gruby wkład lub formowanka Tots Bots), a czasem używamy jednorazówek Muumi, o których także wkrótce post i recenzja. 

Baj!


9 komentarzy:

Aneta Sawicka pisze...

Super Hania ma fryzurkę:) I jaka zdolna z niej dziewczynka:) Mój Fifi też lubi uczyć się literek, ale zna mniej więcej połowę;) Z liczeniem za to opornie,bo uznaje tylko dwie liczby-trzy i pięć;) Ale nic na siłę, przyjdzie czas to się nauczy. Też nas czeka podcięcie włosków, ale będzie trudno, bo Fifi nie chce nawet o tym słyszeć. A nie chcę robić mu nic na siłę.
Próbowałaś do mycia ząbków włączyć Hani piosenkę na youtube? Jest tam jakaś o myciu ząbków,dzieci myją. Filipek miał dwa dni focha na szczoteczkę,to włączałam mu tą piosenkę i od razu grzecznie mył z dziećmi.
Też nadal karmię piersią. Te nasze dzieciaki to by się dogadały, bo Filip to też cyckomaniak;) I podobnie jak ty liczyłam na samoodstawienie, ale czarno to widzę. Jedyna nadzieja w tym,że jak zajdę w ciążę to się odstawi,bo podobno często tak się dzieje. Ale czy na niego to zadziała to nie mam pojęcia.
Szkoda,że ostatnio tak mało piszesz, lubię czytać twojego bloga:) Chociaż rozumiem cię, bo ja pomimo,że nie pracuję to też jakoś mniej mam ostatnio czasu na pisanie.

Małorzata B. pisze...

Świetnie się rozwija

akinajka pisze...

Pozdrawiam i zapraszam do nas ;-)
Akinajka Art

Violianka pisze...

Fajny wpis! Dzięki!

Z zębami mamy ostatnio lepsze i gorsze dni. Piosenkę zawsze śpiewamy, Hania już zna słowa i podśpiewuje ze szczotką w buzi ;)


Z e skórą też jest lepiej, chyba za sprawą nowego kremu od Babci! <3


Pozdrawiamy!

Violianka pisze...

Pozdrawiamy!

Violianka pisze...

Tylko czemu aż tak szybko to się dzieje!!! Nie nadążamy się nacieszyć! :(

Violianka pisze...

Anetko koniecznie musimy się jakoś "spiknąć" w życiu. Buziaki dla Fifiego!

Aneta Sawicka pisze...

zabawne,bo właśnie dziś rano opowiadałam mężowi, że chciałabym Was poznać na żywo! :) Idzie wiosna, może jak będzie cieplej to uda nam się zorganizować jakieś spotkanie.

Violianka pisze...

Na pewno