Pewnie, nawet w stanie 2w1 trzeba robić swoje.
Do pewnego momentu była praca w szkole. Póki mogłam swobodnie biegać między salami, piętrami i uczniami było ok. Ale koło połowy marca, czyli w 32 tc "udałam się na zasłużony odpoczynek" - L4 100% płatny ;) .. ale pracowałam dalej. Chociażby w domu - pranie, gotowanie, sprzątanie, opieka nad zwierzulcami, wiosenne porządki, przygotowania do macierzyństwa, remonty ..... tyle zadań a rączki tylko dwie ;). No i muzyka! Ostatnie koncerty grałam w połowie 33 tc. Ostatnie nagrania w studiu IA UMCS miałam niedawno - w 36 tc. Było ciężko, bo niektóre melodie do zaśpiewania wymagają dużego zaangażowania mięśni brzucha (przepony), które przez "brzuszek" nie miały łatwego zadania. Jakoś poszło, walczyłam dzielnie, co było - to wyszło cytując Bogdana.
Do ostatniej chwili będę robić swoje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz