Tak, to już dziś. Ale nic się nie dzieje, cisza i spokój. Upał prawie jak w środku lata - 26 stopni! Nogi mam jak baniaki. Powoli mnie ten stan zaczyna męczyć, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Miałam cichą nadzieję, że po wczorajszym 1,5 - godzinnym spacerze coś drgnie. No cóż...
Powinnam zgłosić się wczoraj na badanie KTG.
Troszkę mi się nie chciało, jakoś tak negatywnie byłam nastawiona do wyjścia do
miasta i w końcu nie pojechałam. A w ogóle to nie mogłam dodzwonić się do
rejestracji. Postanowiłam, że spróbuję dodzwonić się z rana (rejestracja od
9:00) i jak się nie uda to najwyżej pojedziemy na "pałę".
Dzwoniłam od 9:15 (tel. 81-53-211-18), ale
albo było wciąż zajęte, albo nikt nie odbierał. W końcu się udało i pani po
drugiej stronie poinformowała mnie, że nie zapisują tylko trzeba przyjść i
doktor przyjmie. Ucieszyłam się, że w sumie łatwo poszło i nie muszę jak
dziewczyny z forum czekać i zapisywać się z dużym wyprzedzeniem. Nie pomyślałam
nawet, że to coś za pięknie brzmi...
Pojechaliśmy koło południa do przychodni
(Staszica 14 a, budynek przed kościołem, jeśli jedzie się w stronę szpitala).
Założono mi kartę i odesłano na III piętro do pokoju 32 na badanie. Nikogo nie
było pod drzwiami. Zapukałam. Weszłam. Pan doktor zrobił krótki wywiad - po co,
na co i dlaczego przyszłam do niego. I dostałam burę! Nie tylko mnie, ale dr
Swatowskiemu się oberwało. Że mnie nie doinformował, że numeru do gabinetu nie
dał, że trzeba się umawiać! Dowiedziałam się, że powinnam była zadzwonić
bezpośrednio do gabinetu (tel. 81-53-497-62) i umówić się na konkretną
godzinę, aby przeprowadzić badanie KTG. Po wstępnej reprymendzie doktor zajrzał
w miejsca strategiczne i stwierdził, że szyjka długa i nic się nie dzieje, na
rodzenie się nie zanosi. Posłuchaliśmy jeszcze serduszka. Dostałam krótką
instrukcję co do liczenia ruchów - ile wystąpi po śniadaniu, ile po kolacji -
(...a Dr Swatowski mówił mi, żeby liczyć od 9:00 ruchy dziecka, aż wystąpi ich
10. Liczyłam dość skrupulatnie jeszcze w marcu, ale jak zauważyłam, że wszystko
jest ok, ruchy występują regularnie to przestałam zapisywać... A poza tym 10
ruch wypadał mi zwykle już koło 11 - 12) oraz odnośnie banku krwi pępowinowej i
możliwości przechowania materiału.
Ostatecznie wcisnął mnie na badanie na jutro
na godzinę 12:00 uprzedzając, że zrobił to tylko dlatego, że jest weekend przed
nami i nie może mnie przetrzymać do poniedziałku oraz że mogę długo czekać bo
są zwykle obsuwki...
I tak oto wyszłam z gabinetu troszkę
zdołowana, bo myślałam, że będę miała to pierwsze badanie z głowy, że jestem z
tych dobrze poinformowanych i świadomych, a okazało się, że jeszcze się wiele
muszę nauczyć jak być wzorową ciężarną...
5 komentarzy:
ja pier... no! będzie Cię jeszcze jeden z drugim opieprzał, nie ma co robić... a po co to ktg? taka procedura jak się wchodzi w termin? w du... im się wszystkim poprzewracało...
Ty masz dość kobieto zmartwień na głowie; olej ich wszystkich! ;)
coś mnie ostatnio to wszystko łatwo wkurza... :(
AR
okna umyj :)
No myłam, myłam ;) te największe od tarasu! I nic, tylko się zasapałam i nogi mi bardziej spuchły. Dzisiaj w planach mam okno w kuchni i może jedno w salonie, ale to takie lajtowe okienka, bez rewelacji. Mój Małż dzisiaj w rozjeździe w stolycy więc w sumie powinnam z nogami skrzyżowanymi siedzieć, do wieczora...bez niego nie rodzę!
Taka procedura - dokładnie.
Ale wiesz, dzięki temu, że mojej siorce to badanie robili jakoś wcześnie, bo w 37 tc okazało się, że Miki tracił tętno, w bardzo krótkim czasie... przez CC go uratowano. Tyle, że ona od paru dni słabsze ruchy czuła, a u mnie nic się takiego nie dzieje, nie żebym miała się martwić.
W sumie, dla mnie to wszystko jest nawet ciekawe, jak wygląda, jak przebiega i tak dalej. Na szczęście nigdy nie miałam robionych żadnych poważniejszych zabiegów czy badań i dlatego się tym wszystkim troszkę "jaram"... z naukowego punktu widzenia ;).
Okno w kuchni nadal nie umyte... może o to chodzi?!!
Prześlij komentarz