Strony

7.07.2014

Jadą Mazury!


W minioną niedzielę wyruszyliśmy na koncert do Mrągowa. Hania na początku jazdy ładnie zasnęła, ale jakieś 100 km przed celem zaczęła okropnie marudzić. Na szczęście, jakoś udało się ją spacyfikować i dojechaliśmy na czas, bez dodatkowych przystanków.







Nowe sandałki i tunika sprawdziły się super w podróży. Wszystkim podobała się stylizacja Córy! ;) 


Przy wjeździe do centrum Mrągowa wisiał taki oto baner, a na nim MY - Orkiestra św. Mikołaja! 


Najnowszy zakup - okularki - są ulubionym gadżetem naszej Panny. Najbardziej to lubi nimi rzucać o podłogę i patrzeć jak tata lub mama podnosi je z powrotem do góry... 

Rodzinna selfie nad zalewem i z lodami. Obowiązkowo!


Parafrazując znaną piosenkę "w czasie próby dzieci się nudzą ..." - jaka ta nasza Szkrabka już pannica! Wprost nie mogę wyjść z podziwu jak oglądam Jej zdjęcia.


Hania tęsknym wzrokiem obserwowała jak ciocia Aga wali w bębny... tym razem nie było Córce dane pogrzmocić w werbel. 

Zdjęcie pod tytułem: Gdzie jest Ania?




  
 Minki koncertowe - te ładne. Brzydkie pokażę Wam innym razem :P.


Po "robocie" poszliśmy do knajpki nieopodal na domową pizzę. Była bardzo smaczna, nawet Hanka zjadła kawałek ciasta i trochę kurczaka. Oj tak, czasem pozwalamy sobie na małe grzeszki kulinarne, a co!


5,5 godziny, 390 km i dwie zmiany kierowców później byliśmy już w domu! Za tydzień wielka wyprawa do CZECH! pa!

12 komentarzy:

  1. Fajne te Wasze wyprawy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hania robi się niesamowicie do Ciebie podobna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,pewnie to już zamierzchłe czasy ale jeździsz jeszcze na motocyklu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Stylizacja super! Minki koncertowe też ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Różnie mówią. Pewnie trochę do mnie trochę do taty. Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo nie takie zamierzchłe, w ciąży jeszcze jeździłam, więc to nie było wcale tak dawno. Na razie niestety nie mamy kaski na jakąś maszynę, więc głównie z tego powodu nie jeździmy. Ale kiedyś na pewno do motocykli wrócimy. A teraz mamy czas na planowanie tras...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem mi się uda ;) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, trochę męczące, ale fajne.

    OdpowiedzUsuń
  9. My z mężem tez staramy się robić sobie wypady motocyklem(ja w charakterze plecaczka") świetna sprawa choć jak jedziemy na weekend np w bieszczady tęsknię za synkiem😃Jak podrośnie kupimy przyczepkę i będziemy go zabierać 😃

    OdpowiedzUsuń
  10. No nasz Kubuś to juz kawaler ma 6 lat i staramy sie żeby polubił turystykę motocyklową tak jak my 😄

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest tak fajna sprawa, że pewnie nie będzie trudno go do tego zachęcić! Zazdroszczę, że macie możliwość pojeździć, choć w tym roku pogoda kiepska na podróże motocyklowe. Lewa w górę! ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za Twój komentarz! Mam małą prośbę, podpisz się!