Znana Wam już z poprzednich postów, zaprzyjaźniona z nami Mama Kubusia podzieliła się ze mną swoją wiedzą na temat pielęgnacji pierwszych ząbków. Przekazuję tę wiedzę Wam, przeczytajcie czy warto myć ząbki mleczne, kiedy, jak i czym. Ważny temat!
Słów kilka
o profilaktyce próchnicy. Dorotka_mama Kubusia
Niestety prawda jest taka, że mało się mówi o ząbkach
naszych pociech, zwłaszcza w okresie niemowlęcym…
Chodzimy do lekarzy pediatrów
(może nie wszyscy), gdzie oceniany jest rozwój, waga, wzrost itp. ale nikt
nie wspomina o małych ząbkach! Często zdarza mi się przyjmować 2 latka z próchnicą
na każdym ząbku… to strasznie przykre!
Jak tego uniknąć?
Pierwsze ząbki pojawiają
się około 6-ego miesiąca (oczywiście jest to zmienne dlatego jeśli Twój maluszek
ma np. 7 czy 8 miesięcy, a ząbków nie ma, to nie znaczy że jest coś nie tak). Od
momentu kiedy zobaczymy w buziaku ząbka zaczynamy go myć. Można kupić specjalną, małą szczoteczkę i pastę dostosowaną do wieku naszej pociechy (np.
Elmex 0-6 LAT). Producent poleca szczotkować ząbki raz dziennie do 2-ego roku życia, a potem 2 razy dziennie. Nakładamy ją na szczoteczkę „symbolicznie”, zwłaszcza jeśli czyścimy
jednego lub dwa ząbki. Z czasem zwiększamy ilość pasty.
Ja, mojemu Kubusiowi (ma dwa ząbki) nakładam dosłownie 2 mm pasty na szczoteczkę, a po umyciu
wszystko dokładnie wycieram gazikiem nasączonym wodą przegotowaną.
Ważne, żeby
nasze dzieciątko nie połykało pasty! Fluor zawarty w paście jest cenny, bo
mineralizuje ząbki, ale nie można z nim przesadzać, bo w dużym stężeniu jest trujący.
Zęby mleczne są bardziej podatne na działanie kwasów i próchnica rozwija się
szybko, duuuużo szybciej niż w uzębieniu stałym. Druga bardzo ważna sprawa to
odpowiednia dieta. Unikamy jak ognia słodyczy, zwłaszcza takich które się
przyklejają do zębów, soczków słodzonych cukrem, nawet nie wspominam o jakiś
gazowanych syfach... Wiadomo ciężko jest wytłumaczyć maluchowi, że ta czekoladka
jest be, bo przecież jest taka pyszna. Bardzo fajnym sposobem na zadbanie o zdrowe
ząbki to wprowadzenie np. zasady ‘’SŁODKA SOBOTA” - chodzi o to, żeby
dziecko miało wyznaczony jeden dzień w tygodniu, w którym może jeść wszystkie słodycze
jakie chce. Przez cały tydzień dziecko zbiera słodycze do jakiegoś koszyczka, a w sobotę może je zjeść. Oczywiście po wszystkim np. wieczorem myjemy dokładnie ząbki.
Ważne jest żeby
nasze maleństwo nie bało się dentysty, bo niestety kiedyś pewnie czeka je wizyta….
Fajnie żeby nie była to wizyta z bólem, bo to będzie dla dziecka baaardzo
stresujące i zapadnie w pamięć jako coś złego, może nawet nabyć się takiej
traumy, lęku przed dentystą. Gorąco polecam tzw. wizyty adaptacyjne. Pierwsza
powinna się odbyć około 18-ego miesiąca. Polega ona na pokazaniu dziecku
gabinetu, w zależności od dziecka można je posadzić na fotel (za pierwszym razem
na kolanach u rodzica), powozić w górę i w dół, zapalić lampę itp. Taka forma
zabawy, oczywiście nic na siłę - robimy tyle, ile nam maluch pozwala, to ma być
fajna atrakcja!
Gdyby ktoś z Was miał jakieś pytania w tematyce pielęgnacji ząbków to postaram się przekazać je Dorotce i "załatwię" dla Was odpowiedzi, więc śmiało, pytajcie!
Kochana, z tą pastą to bym była ostrożna. Zaleca się pastę po skończeniu 1 roku życia. Ps. a chyba czytasz w moich myślach jeśli chodzi o temat :) buziaki od nas
OdpowiedzUsuńPasta jest od 0 do 6. Dajemy jej nie więcej jak 1/2 powierzchni małego paznokietka Hanki. Potem przecieramy ząbki wacikiem. Nam zaleca Dorotka, a Wam?
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest z informacją na opakowaniu. Ja jednak pozostaję przy tym, co zalecił mi mój stomatolog. Chyba że Dorotka nim jest. Ja jednak ufam mojemu :)
OdpowiedzUsuńTak, Dorotka jest stomatologiem, a do tego matką! ;)
OdpowiedzUsuńczyli to co zwykle z lekarzami bywa. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) i bądź tu mądra :)
OdpowiedzUsuńale swietnie ;) bede pamietala o pielegnacji zabkow jak tylko sie pojawi ;]
OdpowiedzUsuńPastę z fuorem możesz zastąpić pastą bez fluoru jeśli boisz się że maluch go połknie.
OdpowiedzUsuńDobre rady:) dla zupełnych maluszków leszpe są pasty weleda i lavera. Są droższe od marketowych ale przecież nie używa się ich dużo:) a poza tym mają rewelacyjne składy i są bez fluoru, który w przypadku dzieci (zwłaszcza na mleku mamy) można sobie odpuścić:)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz, właśnie nie mam czasu dodać posta o naszych ostatnich zakupach... Właśnie Lavera używamy. Tej z fluorem od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuń