Strony

8.12.2013

Mikołajkowy Tydzień - fotorelacja z festiwalu



Dużo zdjęć, zapraszam na foto-migawkę z minionego tygodnia. 




W minioną niedzielę, 1 grudnia zamiast pójść do Fiki na koncert Ani Brody całą familją pracowaliśmy w Chatce Żaka. Ja miałam próbę generalną, zorganizowaną dla celów fotografów z lubiefotografie.pl, którzy przygotowywali się do realizacji nagrań podczas koncertu głównego w ramach Festiwalu Mikołajki Folkowe. Mój M zajmował się Hanką, a Hanka się lansowała.




Jak tylko mam okazję, staram się żeby Młoda miała kontakt z żywą muzyką i brzmieniem prawdziwych instrumentów. Była już parę razy ze mną na próbie Orkiestry, ale jeszcze nigdy, przed tamtą niedzielą, podczas próby na scenie, z mikrofonami, odsłuchami i kolumnami. 



Marzy nam się, że kiedyś Hania zechce grać na jakimś instrumencie smyczkowym - najbardziej byśmy się cieszyli gdyby wybrała wiolonczelę. To mój ulubiony instrument smyczkowy i zawsze chciałam na nim grać. Zanim podjęłam próbę nauki przez przypadek kupiłam nyckelharpę i zaczęłam na niej grać, a plany nauki gry na wiolonczeli zeszły z grafiku...



Jeśli w przyszłości Hanka trafi na taką miłą nauczycielkę jak ciotka Justyna to na pewno z przyjemnością będzie chodzić na lekcje i szybko się nauczy grać!


Mój M nie chce dać się namówić na motanie chusty. Chyba uważa, że to nie męskie... wymyślił sobie za to "bluzonoszenie" - przyznaję, że działa...choć te nóżki zwisające to nie bardzo tak, jak powinno być...





Po całym stresującym tygodniu i rewelacjach z macierzyńskim, wreszcie nadeszła sobota i mikołajkowe próby i koncerty. Byłam bardzo ciekawa jak w tym roku wszystko się uda, jakie zespoły wystąpią i jak publiczność odbierze nasze nowe piosenki. Od rana trwały próby mikrofonowe z akustykiem, więc jeszcze długo przed wieczornym koncertem głównym musiałam stawić się na scenie widowiskowej Chatki Żaka. Mój M też miał robotę przy obsłudze festiwalu więc musiałam poradzić sobie jakoś z Hanką i obowiązkami w Orkiestrze. Udało się! 




Hania zamotana w końcu usnęła u mnie na plecach, a ja normalnie uczestniczyłam w próbie, grałam i śpiewałam. Jak zwykle. Było mi tylko trochę trudniej ruszać smyczkiem podczas gry na skrzypcach, bo ruchy krępowała mi chusta na ramionach, ale było to do przeżycia. Padła nawet taka propozycja od niektórych członków zespołu i znajomych, którzy mnie widzieli, żeby Hania zagrała z nami wieczorny koncert...



Po próbie spotkałam się z moim M i pojechaliśmy do domu na obiad i trochę się zresetować przed ciężką nocką. W domu czas minął nam szybko - obiad, zabawa z Młodą, wystrojenie jej, pomalowanie mnie i out!





W Chatce byliśmy parę godzin przed moim występem. Mój M miał na ten wieczór jeszcze kilka misji, a ja korzystając z identyfikatora "wykonawca" przysłuchiwałam się koncertom zza kulis. Z Hanką w chuście, oczywiście!




Zespół Vołosi - jeśli jeszcze nie słyszeliście jak grają to najwyższy czas nadrobić zaległości! Najlepiej na żywo! Są fenomenalni!


Co roku podczas Festiwalu można na korytarzach Chatki spotkać ciekawych ludzi, z każdym można zamienić kilka słów, są warsztaty, konferencje, kiermasz i spotkania w "podgrupach"...







Misiak był bardzo dzielny! Nie miałam pewności, czy mój M się ze wszystkim wyrobi i wróci na czas, czyli przed rozpoczęciem naszego koncertu i czy zdąży mnie zastąpić przy Córce. Zamotałam więc ją na plecach i zaczęłam się rozgrywać... Na wszelki wypadek była gotowa na wyjście ze mną na scenę, czyli czapka na głowie i pancerna pieluszka na pupie...




Na szczęście (raczej) M wrócił, a Hankę porwał prowadzący koncert Maciej Szajkowski. Lali od razu spodobał się nowy wujek. O dziwo nie miauczała u niego na rękach.





W objęciach słynnego Szaji, Hanka zaliczyła swój pierwszy sceniczny wykon! Przed tłumem mikołajkowej publiczności zapowiadała Orkiestrę św. Mikołaja, wyrywała Maćkowi mikrofon i zachowywała po prostu jak profesjonalistka!




Na chwilę przed rozpoczęciem naszego grania zdążyłam cyknąć kilka fotek na upamiętnienie tej wielkiej chwili. Jakość zdjęć nie powala, ale najważniejsze, że udało mi się zachować trzeźwość umysłu i w ogóle coś złapać w kadrze! ISO 1600 dało radę...

Koncert był ciężki. Na pewno nie takiej reakcji publiczności się spodziewaliśmy. Do tej pory koncerty mikołajkowe były specyficzne, a słuchacze inni niż gdziekolwiek indziej, pełni energii, tańczący i śpiewający... Publiczność w tym roku zaskoczyła mnie swoim spokojem i minimalną reakcją na naszą grę. Może przesadzam, bo niepotrzebnie nastawiłam się na burzę braw i kolorowe korowody fanów truchtające pod sceną, ale mam takie wyobrażenie zbudowane na wspomnieniach poprzednich edycji... uzasadnione! Cóż, czasy się zmieniają, ludzie i miejsca. I reakcje na naszą muzykę są inne niż kilka lat temu. 

Wróciliśmy dopiero przed 2:00 do domu. Córa padła prawie od razu, ale spaliśmy tylko do 10:00, a potem cały dzień mi marudziła. Nie miałam siły ruszać się z domu, poza tym jutro znów czeka nas ciężki dzień i chciałam trochę Hankę uspokoić, ustabilizować po zarwanej nocce. Dopiero chwilę temu udało się ją znowu uśpić...a jutro pobudka o 7:30, bo o 10:00 wyjazd. Tym razem do Warszawy, do radiowej Czwórki. 

8 komentarzy:

  1. Jakie śliczne zdjęcia, pierwsze ze śniegiem najbardziej mnie zachwyciło !

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęściara z Hani, szczęściara, szczęściara, szczęściara!
    ps. też marzę o tym, by Kaju grał na jakimś instrumencie, ale to płonna nadzieja, bo kontaktu z żywą muzyką niet (nie liczy się Guitrar Hero na PS3???). Zapowiada się na razie na kierowcę rajdowego. Imię zobowiązuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hania prezentuje się cudownie w tym mikołajowym stroju:) pewnie będzie kiedyś sławną muzyczką, od maleńkości na scenie, to jakby moglo być inaczej? :) Muszę Was kiedyś posłuchać na żwyo, bo aż wstyd,że mieszkam w tym samym mieście i was nie słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tam, nie każdy mieszkaniec Lublina nas słyszał, to muzyka raczej niszowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no to się jeszcze okaże, czy będzie się cieszyć z takich genów...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja Siostra studiuje w Lublinie i mam stamtąd przyjaciółkę - pewnie ulegnę ich prośbom i je odwiedzę, byle tylko zobaczyć Was na żywo! A jeśli dodatkowym członkiem zespołu, będzie taka mała gwiazda, to już w ogóle byłoby idealnie :)
    http://ziarenkoimy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za Twój komentarz! Mam małą prośbę, podpisz się!