Jak co roku w dzień Wszystkich Świętych odwiedzamy groby naszych bliskich i tych dalszych krewnych. Pojechaliśmy wczoraj do babci, do Krasnegostawu, aby razem z nią zapalić znicze.
W tym roku postanowiliśmy odwiedzić groby krewnych pochowanych na cmentarzu w Tarnogórze (gm. Izbica). Rodzina mojej mamy pochodzi z tamtych okolic i mamy dużo przodków pochowanych właśnie na tamtejszym cmentarzu. Leżą tam bliscy mojej babci, która jako młoda dziewczyna mieszkała na Dworzyskach, a cmentarz i kościół w oddalonej o kilkanaście kilometrów Tarnogórze były jedynymi w okolicy.
Moja babcia, rocznik 1933, urodzona w maju, 17-tego.
Klimat takiego starego, wiejskiego cmentarza jest niepowtarzalny. Wiele jest bezimiennych grobów lub bardzo starych i zniszczonych, tak jak ten, na którym litery zmył deszcz i czas, a jedyną wskazówkę kto w nim spoczywa stanowi zdjęcie na porcelanie i ludzka pamięć...
Oto prawie stuletni krzyż po którym leży mój pradziadek Tomasz. Zginął pod zwaloną sosną.
Pomiędzy wystawnymi nagrobkami z marmurów i innych drogich cudów mijamy groby ziemne, których ozdobą są wypielęgnowane kępki kwiatów, jakieś zioła, trawy, drewniany krzyż...
Mnie niestety drugi rok nie jest dane być 1 listopada na grobach, ale w pozostałe części roku jeśli tylko mam możliwość zawsze odwiedzam groby bliskich.
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
O ja też Hania :)
OdpowiedzUsuńJózefina też piknie! :P
OdpowiedzUsuńJa wolę wersję nie w języku polskim Józefiny ;) Ale to tylko pseudonim :)
OdpowiedzUsuń