Tym razem od projektwyprawka.pl otrzymaliśmy do przetestowania kołnierz do pływania dla niemowląt i małych dzieci, Baby Swimmer.
Kilka słów o kołnierzu Baby Swimmer
Kołnierz wykonano z wysokiej jakości materiałów. Posiada dwie, niezależne komory, które z łatwością i szybko się pompuje. Zapięcia w postaci mocnych rzepów umieszczono podwójnie, na górnej i dolnej części kołnierza. Można dostosować szerokość zapięcia, według potrzeb.
Baby Swimmer służy do wspomagania dziecka w wodzie, utrzymuje je na powierzchni, pozwala na swobodne przebywanie malucha w wodzie, bez konieczności nieustannego podtrzymywania go przez opiekuna. Można stosować go w warunkach domowych, w wannie, a także na basenach i kąpieliskach.
NIGDY nie można spuszczać dziecka z oczu kiedy przebywa w wodzie, nawet w tym kołnierzu!
Co mi się w kołnierzu spodobało?
Moje pierwsze wrażenie było dość pozytywne. W tekturowym opakowaniu znalazłam złożony kołnierz oraz szczegółową instrukcję użytkowania. W instrukcji opisano jak powinno się rozpocząć przygodę dziecka z kołnierzem, w jaki sposób prawidłowo zakładać go na szyjkę itp.
Obawiałam się reakcji Hanki na ten przyrząd, jak się okazało niesłusznie. Zastosowaliśmy się do rady producenta i stopniowo zapoznawaliśmy ją z kołnierzem. Zaczęliśmy od swobodnej zabawy na brzegu, następnie w wodzie, a dopiero po jakimś czasie spróbowaliśmy nałożyć go Córze. Właściwie od razu zaakceptowała fakt, że ma go na szyi, nie protestowała, nie krzyczała - podobało jej się! Bardzo nas to ucieszyło, ponieważ ostatnio gorzej znosiła zabawy na basenie, a z pomocą Baby Swimmer znów polubiła wodę.
Kołnierz nie krępuje ruchów tułowia ani nóżek - pozwala na samodzielne unoszenie się w wodzie. Maluch może swobodnie poruszać nóżkami, obracać się na brzuszek, plecki. Spodobało mi się to, że nie musiałam non stop asekurować Hanki i trzymać pod pleckami czy pupą. Mogłam swobodnie przypatrywać się jej zabawom w wannie. Koniec z bólem pleców, ścierpniętymi łydkami i bolącym karkiem.
Wewnętrzna część Baby Swimmer, okalająca szyję dziecka jest bardzo przyjemnie, gładko wykończona, nie ma tam żadnych ostrych, drażniących krawędzi. Miejsce z przodu, wgłębienie na bródkę także świetnie wyprofilowano. Rzepy sprawiają wrażenie mocnych i trwałych, są dość duże i na pewno utrzymają kołnierz właściwie zapięty. Zapięcie umieszczono z tyłu, więc maluch nie ma możliwości samodzielnie go rozpiąć.
Co mi się w kołnierzu NIE podobało?
Niewątpliwą zaletą tego produktu jest porządny materiał, z którego jest wykonany, jednakowoż wydaje się on być trochę zbyt twardy, sztywny. Kołnierz niezbyt poddaje się, trudno jest rozchylić obie części w momencie nakładania go dziecku, trzeba się trochę nagimnastykować i dobrze jest, jeśli mamy cierpliwe i spokojne dziecko i kogoś do pomocy. Samodzielne wkładanie kołnierza jest bardzo trudne.
Kilkakrotnie podczas kąpieli w wannie Hańcia napuściła sobie wody w okolice buzi - kołnierz tworzy "rynienkę" w której podczas zabawy zbiera się woda. Nie podobało mi się to, że woda z trudem odpływa z zagłębienia, pojawiało się ryzyko zachłyśnięcia wodą, a w najlepszym wypadku napicia się wody przez Córę.
Wydawało mi się, że kołnierz ma służyć nie tylko do zabawy, ale także jako pomoc w codziennej pielęgnacji dziecka podczas kąpieli. Okazało się, że niestety w naszym przypadku produkt ten będzie wykorzystywany raczej podczas zabaw, na początku w wannie, a w przyszłości na basenie lub w jeziorze.
Kiedy dziecko ma na swojej szyjce kołnierz Baby Swimmer nie można umyć mu główki, bo piana, która się wytworzy z szamponu zbierze się w rynience wokół buzi dziecka podczas spłukiwania. Nie można umyć buzi z tego samego powodu. Szyja osłonięta kołnierzem także nie może być umyta. Rączki dziecka w kołnierzu nie mają pełnego zakresu ruchów, nie można umyć ramionek, karku, a dostęp do pach jest utrudniony.
Co nie podobało się Hani w kołnierzu?
Hanka denerwowała się, że kiedy ma na sobie kołnierz trudniej jest jej sięgać po zabawki i wyjmować je z wody. Nie mogła też swobodne wkładać sobie rączek do buzi. Po dłuższym czasie spędzonym w kołnierzu zaczynała próby ściągania go z szyi, szarpała od spodu i wyciągała go do góry. Wydawało mi się, że kołnierz stawał się mniej wygodny kiedy Hania zmieniała pozycję z plecków na brzuszek - główka pod wpływem wyporności kołnierza była wypychana ku górze trochę zbyt mocno. Po minie Córy widać było, że nie jest jej w takiej pozycji komfortowo i raczej wracała do poprzedniej figury, na plecach.
Podsumowanie
Ogólnie gadżet spodobał się naszej trójce. Polubiliśmy go, bo przy jego użyciu możliwa jest samodzielna, swobodna kąpiel Hanki. Daje jej to dużo radości, pomaga zrelaksować, a także wzmocnić zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Wiadomo, że kiedy bobas się cieszy, rodzice też są zadowoleni!
Przyznam, że ja bym się na taki kołnierz nie zdecydowała. Miałabym wrażenie, że dziecko mi się dusi, nawet gdyby z Misiem było wszystko w jak najlepszym porządeczku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z jednej strony fajnie,że dziecko może sobie pływać, a mama nie musi go podtrzymywać, ale z drugiej to niem wiem czy maluchowi jest wygodnie z takim czymś na szyi. Mnie by na pewnie nie było.
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię kochana !
OdpowiedzUsuńhttp://mama-kubusia.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
Dziewczyny dzięki za komentarze! Producent powinien przeczytać.
OdpowiedzUsuńMamo Kubusia - mam do Was słabość... ;) Chyba zrobię zbiorowego posta bo nazbierało mi się tych nominacji już sporo i trochę nie ładnie tak nie reagować ;)
Może nawet zaraz się za to zabiorę. Jak dzisiaj zacznę to może w poniedziałek skończę :).
Jak zawsze bardzo profesjonalna i szczegółowa recenzja produktu - DZIĘKUJEMY i już przesyłamy dystrybutorowi :)
OdpowiedzUsuńKołnierz w pierwszym momencie mnie przeraził. Jakoś bym się chyba bała, że mi się dziecko zacznie podduszać w czymś takim.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś zauważyłam, że jesteś członkiem Orkiestry Św.Mikołaja! Uwielbiam! Andzia, Bez kochania, Ballada o Henryku, Malinowa Konopielka, itd... Ach uwielbiam!
Beatko! Cieszę się w dwójnasób gdyż lubisz te same piosenki co ja!
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia i filmik.
OdpowiedzUsuńMój Wojtuś uwielbiał ten kołnierz. Pływał w wannie żabką i ciężko go było wyjąć z kąpieli. No i też łapał za węża od słuchawki prysznicowej- próbował się po nim wspinać jak taternik po linie :-)
Po obejrzeniu filmiku mogę z własnego doświadczenia podpowiedzieć, że:
- łatwiej założyć kołnierz odchylając jeden koniec w górę, a drugi w dół, zamiast rozchylać go na boki,
- kiedy Wojtuś fikał tak intensywnie, że nachlapał sobie wody do wgłębienia kołnierza, to wkładałam dwa palce między kołnierz a szyję, żeby woda szybko znalazła ujście;
- im więcej nalewałam wody, tym fajniej mały pływał żabką- kiedy miał za płytko, siedział pupą na dnie zamiast pływać.
Wszystkie mamy, które zastanawiają się, czy dziecku jest wygodnie, uspokajam- testowałam ten kołnierz na własnym synku przez rok. Mały jest wcześniakiem i dzięki temu kołnierzowi fantastycznie szybko nadrobił wszystkie "zaległości", gdyż pływanie- nawet w domowej wannie- wspomaga rozwój dziecka. Kołnierz używany jest zresztą w fizjoterapii niemowląt.
Pani Violiance bardzo dziękuję za udział w testach i fantastyczny materiał filmowy :-)
Jeśli macie Panie pytania, zapraszam do kontaktu mailowego: biuro@babyswimmer.pl.
Pozdrawiam wszystkie mamy z zimnego Wrocławia ,
Danuta Słomińska-Kłys
Kołnierz jest u nas nadal w użyciu, póki co tylko w wannie. Hania lubi się w nim relaksować w wodzie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńi jeszcze jedna BARDZO WAŻNA rzecz: nie wolno ciągnąć za kołnierz, kiedy dziecko pływa. Jeśli chcemy, żeby dziecko odchyliło się w innym kierunku, lub popłynęło w inną stronę, łapiemy za rączkę, nóżkę, albo popychając pupę nadajemy mu pożądany kierunek.
OdpowiedzUsuń