Codziennie łapię się na tym, że zaskakuje mnie to jak Hanka już urosła. Te jej długaśne nogi, rączki -wszędobylskie i wszystko wpychające do buzi, pod migdałki prawie ;) . Martwi mnie coraz prędzej upływający czas... jeszcze ta jesień, co potęguje melancholię i nostalgię. Moja Szkrabinka, tak niedawno maleńka, już jest taką pannicą... eh! Tylko patrzeć, jak będę jej plotła warkocze do szkoły...
Pożegnaliśmy się wczoraj z kołyską. Tak pięknie wyglądała, ubrana w waniliowy ochraniacz i baldachim z kokardą... Szkoda mi było się z nią rozstawać i przeciągałam ten moment maksymalnie. Maluszka spała w niej od pierwszego dnia po powrocie ze szpitala. Ostatnio Hanunia stała się bardziej mobilna, często wspiera się na rączkach, podnosi pupę do góry, buja się w pozycji do raczkowania no i zaczęła już wystawiać główkę ponad szczebelki. Baliśmy się z moim M, że nam Cór w nocy wyskoczy z kołyski, na główkę.
Za radą siostry kupiliśmy łóżeczko turystyczne. Odradzała nam zakup łóżeczka drewnianego. Dlaczego? Z powodu bezpieczeństwa. Wielokrotnie jej chłopaki, nabijali sobie guzy lądując główką na szczebelkach, podczas snu ich rączki lub nóżki wędrowały między szczebelki, jednemu z nich udało się nawet wygramolić górą z łóżeczka... Żadne ochraniacze nie dawały rady.
Od miesiąca łóżeczko turystyczne służyło nam jako kojec, do zabawy i drzemki w ciągu dnia. Stało sobie w salonie i zajmowało pół wnęki. Udało się je na szczęście upchnąć jeszcze w sypialni, choć nie obyło się bez drobnego przestawienia komódki i łoża o parę centymetrów w stronę ściany. Firma baby design ma w ofercie bardzo ładne łóżeczka, o prostej, ergonomicznej linii, bez zbędnych ozdób i nadruków. Bardzo spodobała mi się stonowana kolorystyka i zaokrąglone wykończenia przy nóżkach i górnych plastikach.
Lala może teraz obserwować cały pokój przez siatkę w łóżeczku. W nocy nie muszę już wstawać i zaglądać, bo doskonale widać co się dzieje z Hankiem przez tę siatkę. Sprawdzałam czy jest dostatecznie napięta i czy przy częstych teraz wywrotkach podczas harców Młoda nie zbije sobie główki o ścianę, przy której stoi łóżeczko. Okazało się, że nie ma takiej możliwości i bez obaw można pozwolić Córze na szaleństwa!
Wspominałam, jakiś miesiąc temu, że przesiedliśmy się już do spacerówki. Oto i ona, w całej okazałości.
O naszym wózku Mutsy Urban Rider więcej pisałam tutaj.
Dzisiaj przed południem wybrałyśmy się na dłuższy spacer, korzystając, że jeszcze/już nie padało. Lala odwaliła swoją drzemkę, a ja mogłam zrobić jedzeniowe zakupy w stonce.
Potem wróciłyśmy spacerkiem do domu, oczywiście okrężną drogą, bo trochę się rozpogodziło i nawet wyszło słońce zza chmur!
Słoneczko babuni! |
jejku ,jaka ona słodka ! :)
OdpowiedzUsuńO Matko aja tak patrzę na to pierwsze zdjęcie i sobie myślę ( kurcze.. przecież dopiero co prawie włosków nie miała.. no ale ma... jakieee długie:)) masakra:D
OdpowiedzUsuńŚliczną masz córeczkę :) Jeszcze tak niedawno moje misiaki takie malutkie były..ale ten czas zapierdziela.. chwila moment i zaczną same chodzić :) pozdrawiam Was cieplutko!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny, kiedyś jak córa stanie przed lustrem i nie daj Boże powie, że jest brzydka, gruba itp to jej pokażę Wasze wpisy! ;)
OdpowiedzUsuńCudna. Ja też już zakupiłam łóżeczko turystyczne, żeby podmienić z kołyską, ale jeszcze odwagi mi brak;)
OdpowiedzUsuńoj leci ten czas, leci. Mój Filip ma już ponad 7 miesięcy, a przecież dopiero, co czułam jego kopniaczki w brzuszku!
OdpowiedzUsuńZdjęcie Hani z długimi włosami rewelacyjne!
Ja też tak zawsze mam,że ciężko mi przechodzić na kolejne etapy, rozstawać się z rzeczami, z których synek wyrasta.
ale fajna mała:)
OdpowiedzUsuń