... i dam. Dam Wam cynk. Zapraszam na bezinteresowną reklamę kaszki Nomina z Czech.
Odkryłam te kaszki niedawno, przy okazji wizyty w E. Leclercu na ul. Zana w Lublinie. Na samym dole hipermarketu znajduje się sklep ze zdrową żywnością. I jak widać warto tam wpadać od czasu do czasu, bo można znaleźć ciekawe, niespotykane nigdzie indziej produkty.
Kaszki nie zawierają żadnych dodatków - zero cukru, mleka, konserwantów czy aromatów. Moim pierwszym wyborem była kaszka Jaglana - posmakowała Hani i dlatego postanowiłam zakupić pozostałe smaki. Do wyboru mamy kaszkę jaglaną, owsianą, gryczaną i ryżową. Tej ostatniej nie próbowałam i nie kupiłam, bo mam spory zapas płatków ryżowych. Ale na pewno tej też spróbujemy.
Przygotowanie tej kaszki jest tak proste jak jej jedzenie ;) - niczym nie różni się od przygotowania zwykłych, ogólnodostępnych kaszek, np. Bobovity.
Do ciepłego mleka (lub wody) dodaję kaszkę "na oko" - do żądanej gęstości. Rankiem robię troszkę gęstszą, a na kolację rzadszą wersję.
Kaszka, w tym przypadku gryczana, jest bardzo smaczna. Do jej przygotowania użyłam mleka owsianego (tak, wiem, że ma gluten, Hania dobrze je toleruje), które jest delikatnie słodkie w smaku. Kaszka przejmuje tę słodycz i w zasadzie nie potrzeba do niej już żadnych dodatków.
Aby wzbogacić smak i wartość odżywczą dodaję na zmianę, np.: gniecionego banana, starte jabłko, parę łyżek deserku Bio z Rossmana, gniecione truskawki, poziomki, gruszkę, łyżkę kaszki Bobovita (np. malinowej, owoców leśnych).
Dobry, zdrowy produkt. Szkoda, że musimy sprowadzać te kaszki z Czech. Dlaczego żadna z polskich firm nie produkuje czegoś podobnego? A może produkuje, tylko ja o tym nie wiem? Jeśli znacie jakieś podobne produkty polskie - czekam na Wasze sygnały w komentarzach.
Smacznego!
Niestety, nie znam żadnych polskich ale dobre są też kaszki holle. Są w piotrze i pawle, almie, aptekach internetowych.
OdpowiedzUsuńTe ogólnodostępne niestety z toną cukru pod różnymi postaciami :(
Te Holle są okropnie drogie... jeszcze się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tymi kaszkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za cynk! Fajnie wiedzieć o takich kaszkach i że można je dostać w Lublinie.
OdpowiedzUsuńDo tej pory Mała jadła kaszki Holle, które kupowałam w aptece internetowej. Cenowo czeskie przebijają te szwajcarskie. Kupię jedną na jazdę testową i zobaczę, czy smakowo też będzie dobrze. :)
Pozdrawiam.
Ja jeszcze też nie bo moja ma dopiero 4 miesiące ale innej alternatywy nie mam. W aptece internetowej kosztuje koło 12zl.
OdpowiedzUsuńMam babcię w Lublinie może następnym razem jak będziemy to kupię.
Od której kaszki zaczynałaś?
Za BIO tak sobie życzą. ;/
OdpowiedzUsuńDzięki, wiem, że robisz na owsianym bo jest to w poście napisane :) ja planuję na początku na swoim z piersi jeśli uda mi się ściągnąć odpowiednią ilość :)
OdpowiedzUsuńRównież zauważyłam, że na półkach ze zdrową żywnością jest sporo fajnych produktów z Czech, których cena pasuje na naszą kieszeń. Warto czytać etykiety, bo niekiedy "eko" bywa tylko takie z nazwy... :)
OdpowiedzUsuń