Strony

8.06.2014

Kaszkę mam...


... i dam. Dam Wam cynk. Zapraszam na bezinteresowną reklamę kaszki Nomina z Czech.





Odkryłam te kaszki niedawno, przy okazji wizyty w E. Leclercu na ul. Zana w Lublinie. Na samym dole hipermarketu znajduje się sklep ze zdrową żywnością. I jak widać warto tam wpadać od czasu do czasu, bo można znaleźć ciekawe, niespotykane nigdzie indziej produkty.
  
Kaszki nie zawierają żadnych dodatków - zero cukru, mleka, konserwantów czy aromatów. Moim pierwszym wyborem była kaszka Jaglana - posmakowała Hani i dlatego postanowiłam zakupić pozostałe smaki. Do wyboru mamy kaszkę jaglaną, owsianą, gryczaną i ryżową. Tej ostatniej nie próbowałam i nie kupiłam, bo mam spory zapas płatków ryżowych. Ale na pewno tej też spróbujemy.




Przygotowanie tej kaszki jest tak proste jak jej jedzenie ;) - niczym nie różni się od przygotowania zwykłych, ogólnodostępnych kaszek, np. Bobovity. 


Do ciepłego mleka (lub wody) dodaję kaszkę "na oko" - do żądanej gęstości. Rankiem robię troszkę gęstszą, a na kolację rzadszą wersję. 




Kaszka, w tym przypadku gryczana, jest bardzo smaczna. Do jej przygotowania użyłam mleka owsianego (tak, wiem, że ma gluten, Hania dobrze je toleruje), które jest delikatnie słodkie w smaku. Kaszka przejmuje tę słodycz i w zasadzie nie potrzeba do niej już żadnych dodatków. 


Aby wzbogacić smak i wartość odżywczą dodaję na zmianę, np.: gniecionego banana, starte jabłko, parę łyżek deserku Bio z Rossmana, gniecione truskawki, poziomki, gruszkę, łyżkę kaszki Bobovita (np. malinowej, owoców leśnych). 


Dobry, zdrowy produkt. Szkoda, że musimy sprowadzać te kaszki z Czech. Dlaczego żadna z polskich firm nie produkuje czegoś podobnego? A może produkuje, tylko ja o tym nie wiem? Jeśli znacie jakieś podobne produkty polskie - czekam na Wasze sygnały w komentarzach. 

Smacznego!

Edit:
Cena 6,80zł - 7,30zł / 300g

Nominal na facebooku




8 komentarzy:

  1. Niestety, nie znam żadnych polskich ale dobre są też kaszki holle. Są w piotrze i pawle, almie, aptekach internetowych.

    Te ogólnodostępne niestety z toną cukru pod różnymi postaciami :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Te Holle są okropnie drogie... jeszcze się nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz spotykam się z tymi kaszkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za cynk! Fajnie wiedzieć o takich kaszkach i że można je dostać w Lublinie.
    Do tej pory Mała jadła kaszki Holle, które kupowałam w aptece internetowej. Cenowo czeskie przebijają te szwajcarskie. Kupię jedną na jazdę testową i zobaczę, czy smakowo też będzie dobrze. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze też nie bo moja ma dopiero 4 miesiące ale innej alternatywy nie mam. W aptece internetowej kosztuje koło 12zl.
    Mam babcię w Lublinie może następnym razem jak będziemy to kupię.

    Od której kaszki zaczynałaś?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki, wiem, że robisz na owsianym bo jest to w poście napisane :) ja planuję na początku na swoim z piersi jeśli uda mi się ściągnąć odpowiednią ilość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Również zauważyłam, że na półkach ze zdrową żywnością jest sporo fajnych produktów z Czech, których cena pasuje na naszą kieszeń. Warto czytać etykiety, bo niekiedy "eko" bywa tylko takie z nazwy... :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za Twój komentarz! Mam małą prośbę, podpisz się!