Co mam w torbie? |
I znów spędzamy weekendy w busie. Tym razem pojechaliśmy niedaleko, bo w okolice Warszawy, na zaproszenie klubu tenisowego z Brwinowa.
Na zdjęciu powyżej kompletna zawartość torby Córy. Na jeden dzień...
Kiedy jedziemy na koncert nie zawsze wiem w jakich warunkach przyjdzie nam spędzić te kilka godzin. Dlatego zawsze muszę być przygotowana np. na to, że na miejscu imprezy nie będzie wody, albo garderoby czy na różne inne wypadki - okołocórowe.
Od lewej na dole:
1. pieluszki tetrowe x3
2. krzesełko do karmienia kieszonkowe
3. otulacz pupus
4. pieluszki kieszonki bobolider x4
5. poduszeczka
6. kocyk
W środku:
7. flanelcia (zamiast ręcznika)
8. chusteczki suche
9. pieluszki Muumi x2
10. chusteczki Dada
Na górze:
11. pokrowiec na żywność i torba Beaba
12. przewijak turystyczny Beaba
13. podkład do przewijania
14. woreczek PUL na brudy (zapasowa reklamówka na śmieci itp.)
15. żel antybakteryjny do rąk
16. mydełko w płynie
17. krem na każdą pogodę Babydream
18. termometr
19. gruszka
Jak zwykle niepotrzebnie się martwiłam. Hania tylko troszkę marudziła, ale większą część trasy przespała, zgodnie z planem.
Do Brwinowa zajechaliśmy przed 17:00. Pogoda ładna, choć nie było zbyt ciepło. Na szczęście nie padało i na imprezę dotarło sporo ludzi. Najpierw odbywały się jakieś rozgrywki tenisowe, czy coś. A na "deser" zaplanowano nasz koncert.
Kiedy ja działałam na scenie, Hania z tatusiem oglądali zawody. Córa była bardzo zainteresowana zawodnikami, ciągle wskazywała paluszkiem na piłki i mówiła z przejęciem "paaa!"
Koło 20 było po wszystkim. Spakowaliśmy instrumenty, chwilkę porozmawialiśmy z gospodarzami imprezy i wyruszyliśmy w drogę powrotną.
Żegnaliśmy się przy tym pięknym zachodzie słońca. Bez problemów i dość sprawnie przejechaliśmy całą trasę, 230 km do domu. Hania cały czas spała, obudziła się dopiero pod domem ;).
Właśnie spakowałam torbę moich dzieci, bo jutro je zabieram do babci na dwa dni. Torba dla małej jest chyba jeszcze bardziej opasła niż Wasza, lub bardzo podobna. Z synem już nieco mniej, ale bluzki i spodnie na zmianę też muszę wziąć ;)
OdpowiedzUsuńU nas w podróży młodsze dziecko zachowuje się lepiej od starszego. Młodsze śpi. A starsze co chwilę wymyśla powód na przystanek... A co będzie później?... ;)
no prosze jaka grzeczna Hania :)
OdpowiedzUsuńpo mamusi ;)
OdpowiedzUsuńHej! Świetna rodzinna wyprawa. My załapaliśmy się na piękna pogodę w Bieszczadach!
OdpowiedzUsuńTo ja myślałam, ze to my dużo podróżujemy ;)
OdpowiedzUsuńKochana, wpadłam, żeby przypomnieć o sobie. Dużo się działo i teraz z Zoś budujemy nowy kącik w blogosferze. Może i tam zagościsz? http://codziennosc-malego-czlowieka.blogspot.com/