W miniony weekend wybrałam się na warsztaty, pod hasłem "Dziecko w obiektywie". Podczas warsztatów działa się magia! Niestety moja recenzja tego wydarzenia będzie bardzo subiektywna.
Wszystko zaczęło się od informacji na portalu tudzieci.pl - zobaczyłam ogłoszenie, weszłam w link i pobrałam fotopigułkę czyli jak się potem okazało podręcznik podstaw fotografii. Język i forma w jaką zawarto najważniejsze i kluczowe informacje dla żółtodziobów fotografii powaliły mnie już na wstępie. Pigułę łyka się jak sztukę teatralną, w głowie czytałam sobie z podziałem na role, zmieniając brzmienie myśli w zależności od tego co i kto "mówił". Świetnie przedstawione kluczowe problemy i zagadnienia, wiedza tajemna, powoli uchylała do siebie drzwi. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że to wszystko o czym czytam nie jest aż tak skomplikowane.
W sobotę rano nie udało mi się zerwać mojej ekipy z łóżka. W efekcie na warsztaty pojechałam sama. I dobrze się stało, bo dzieci nikt nie przyprowadził. W pierwszej kolejności musiałam zarejestrować się i wpisać na listę obiadową. Wiedziałam już, że w czasie przerwy obiadowej będę musiała się zmyć i pojechać do domu na karmienie Małej, więc zrezygnowałam z cateringu. Ale wiem, że do wyboru były pierogi, kurczak lub schabowy ;) .
Warsztaty podzielono na dwa główne bloki - część teoretyczną oraz zajęcia praktyczne. Wykład i prezentację prowadził pomysłodawca projektu Dominik Peh. Na samym początku spotkania opowiedział nam o swoim szalonym dla większości ludzi pomyśle, aby organizować darmowe warsztaty fotografii, w całej Polsce. Jak sam podkreślił, warsztaty nie są dofinansowane z żadnych dostępnych źródeł tylko prowadzone zupełnie wolontariacko, przez ekipę Peh'a! Byłam autentycznie wzruszona postawą Dominika, a jego specyficzny sposób prowadzenia wykładu porwał mnie, zahipnotyzował. Chłonęłam każde jego słowo i z chwili na chwilę coraz bardziej miałam wrażenie, że myśmy się już gdzieś, kiedyś...
Niestety, mój czas na warsztatach pierwszego dnia minął zbyt szybko. Ominęła mnie pierwsza część zajęć praktycznych i duży kawał wiedzy teoretycznej, którą podano miłośnikom fotografii po obiedzie, na deser. Starałam się nadrobić to wszystko podczas drugiego dnia.
W niedzielę zaspaliśmy. Cała trójka. Ale mamy usprawiedliwienie - wróciliśmy w nocy z wesela naszej koleżanki. Zdarza się, nie robiłam afery tylko zarządziłam natychmiastowy wymarsz i odjazd w kierunku galerii labirynt! Nie mogłam przegapić zajęć praktycznych i kolejnej okazji na spotkanie z guru Peh'em.
W hali przy ulicy Popiełuszki rodzice z aparatami nastawionymi na tryb M ganiali swoje pociechy próbując uchwycić ten jeden uśmiech lub skrzywienie noska. Światło, dzięki wielkim, białym przestrzeniom i oknom przy suficie było odpowiednie. Zaczęłam cykać fotki, pamiętając to wszystko o czym uczyłam się w sobotę i co wyczytałam w pigule.
Jakoś kiepsko mi to szło, więc podeszłam do Marty z ekipy lubiefotografie.pl i poprosiłam o pomoc. Dziewczyna wytłumaczyła nam wszystko co chcieliśmy wiedzieć. Z lekkością i bez zbędnej terminologii. Zmodyfikowała także ustawienia w naszym pentaxie, do takich, które pozwoliły robić lepsze zdjęcia. Byłam zachwycona! I zmotywowana, żeby próbować, ćwiczyć, doskonalić warsztat.
Parę godzin cykaliśmy fotki i konsultowaliśmy efekty z instruktorami. Wymienialiśmy się spostrzeżeniami i wątpliwościami z pozostałymi rodzicami. Koło godziny 12:00 hala zaczęła się powoli wyludniać. Wszyscy uśmiechnięci, naładowani pozytywną energią, którą na lewo i prawo tryskali ludzie Peh'a z wypiekami na twarzach i tą iskierką w oczach żegnaliśmy się z Dominikiem i pozostałymi, dziękując za wspaniały czas, za wiedzę, ale i za inspirację.
Uczestnicy warsztatów i prowadzący stworzyli przesympatyczną atmosferę. Po paru godzinach nie było ważne, że hala nie jest ogrzana, że korki wywala i że nie może być włączona jednocześnie farelka w salce wykładowej i czajnik elektryczny, że zabrakło mleka do kawy... to wszystko było nie ważne. Jak sam Dominik mi powiedział, ważne jest, żeby ludzie byli szczęśliwi, żeby czuli radość, a dobra fotografia daje tę radość. To najlepsze co możemy dać drugiemu człowiekowi - radość.
Warsztaty pod nazwą "Dziecko w obiektywie" zorganizował Dominik Peh ze swoim zespołem z lubiefotografie.pl. Spotkania odbyły się w dniach 28-29.09.2013 w Lublinie, w hali warsztatów przy ulicy Popiełuszki. Ekipa ma w planach kolejne edycje warsztatów w całym kraju.
II dzień warsztatów "Dziecko w obiektywie"
fajnie, chciałabym na takie warsztaty.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Award. Zapraszam http://mamo-to-ja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek ten czerwony :)
OdpowiedzUsuńCała prawda..te warsztaty to magia. Uczestniczyłam w warsztatach w Bytomiu, i wspominam to doświadczenie baaaardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńCiąglę śledzę losy ekipy lubiefotografie.pl na FB.
Jeżeli jest ktoś, kto ma okazję wziąć udział w warsztatach a się waha - będzie żałował że z takiej szansy nie skorzystał.
Polecam !!!
Iza
Najbardziej cieszę się z tego, że naprawdę pomogły mi te warsztaty, wydaje mi się, że robię teraz lepsze zdjęcia. Uwielbiam to.
OdpowiedzUsuń